Miałeś kiedyś tak, że po przeczytaniu naprawdę dobrej książki, położyłeś ją sobie na kolanach i po prostu na moment zastygłeś? Że nie mogłeś uwierzyć w to, co właśnie do ciebie dotarło? Że musiałeś raz jeszcze przeanalizować w głowie wszystkie te zdania, które chłonęły twoje oczy?
Ja tak miałam.
Lubię wiersze, naprawdę.
Jedne bardziej, drugie mniej. Niektóre po prostu uwielbiam, a inny są dla mnie dziwne, niezrozumiałe, zagmatwane, albo po prostu bez sensu, ale jednak przemawiają do mnie, coś zostawiają. Oczywiście mam również swoje wyjątkowe, szczególne utwory, które oddają to, jak w danym momencie się czuje, co przeżywam, w jakiej jestem sytuacji. Takie drobne rzędy czarnych literek idealnie obrazujących mnie samą albo to, czego nie potrafię określić. Same w sobie mają ten ciekawy urok, przesłanie (albo jego brak, bo tak również się zdarza ) i po prostu lubię do nich powracać.
Strona 2 z 2
- start
- Poprzedni artykuł
- 1
- 2
- Następny artykuł
- koniec