Czy Wokulski, ikona pozytywizmu, może być porównywany do współczesnych antybohaterów?
W artykule ,,Breaking Bad kochanego Stacha. Wokulski jako antybohater", Bartłomiej Szleszyński zestawia ze sobą dwie pozornie odległe od siebie postaci: Stanisława Wokulskiego z Lalki Bolesława Prusa oraz Waltera White’a z kultowego serialu Breaking Bad. Zacznijmy od podstaw i wyjaśnienia dwóch ważnych kwestii, czyli tego, kim dokładnie jest antybohater i co w slangu oznacza 'breaking bad'.
Antybohater - to często protagonista posiadający niektóre cechy złoczyńcy. Zdarza się, że antybohater postępuje właściwie, ale niekoniecznie z właściwych powodów.
Breaking bad - w amerykańskim slangu oznacza porzucenie dotychczasowych zasad moralnych i wybór drogi, która prowadzi do nielegalnych, moralnie wątpliwych działań.
Kim jest Walter White? Zapewne wielu z was ogląda różne seriale na portalach streamingowych i postać ta jest wam znana. Jest on nauczycielem chemii, który po diagnozie raka postanawia produkować metamfetaminę, by zabezpieczyć finansowo swoją rodzinę. Początkowo kieruje nim troska o bliskich, ale z czasem przechodzi przemianę w bezwzględnego przestępcę, znanego jako "Heisenberg".
Kiedy spojrzymy na młodsze lata obu bohaterów, dostrzeżemy liczne podobieństwa – obaj byli dotknięci biedą, mieli ogromny potencjał, który został w pewnym stopniu zmarnowany przez złe decyzje innych, a także nieustającą fascynację nauką. Z czasem popadli w apatię i akceptację codziennych kompromisów narzuconych przez rzeczywistość. Aby wyrwać się z tego stanu podjęli decyzję zarobienia dużej kwoty pieniędzy. Widzowie serialu, jak i czytelnicy kibicują głównym bohaterom, którzy budzą nasze współczucie. Ich autentyczność, rozterki i ciężka sytuacja sprawiają, że możemy się z nimi utożsamiać. Tymbardziej, że narracja jest przedstawiona właśnie celowo żebyśmy im współczuli! Tak, dochodzi tu bowiem do ciekawej manipulacji czytelnikiem. Skupmy się już na Wokulskim. (spokojnie do naszego gangstera narkotykowego jeszcze wrócimy) Czytelnikowi łatwiej zbliżyć się do bohatera, gdy widzimy świat jego oczyma, gdy znamy jego motywacje i głębokie refleksje. W ,,Lalce" Prusa występuje ciekawa struktura narracyjna.
- Narracja trzeciosobowa, w teorii obiektywna. (choć nie zawsze!)
- Mowa pozornie zależna, czyli monolog wewnętrzny (introspekcja) Umożliwia ona poznanie czytelnikom tego co nie powiedziane, zbliża nas do bohatera. W ten sposób poznajemy Wokulskiego w innym świetle, jest on postacią rozdartą wewnętrznie. Właśnie dlatego czytelnik z łatwością może mu współczuć.
- Narracja pierwszoosobowa. Są ta między innymi dzienniki Rzeckiego. (Które zajmują sporą część powieści) Rzecki w swoich dziennikach rozpisuje się na wiele tematów, i często pisze o Wokulskim. Można żartobliwie stwierdzić, że Ignacy jest wręcz 'zakochany' w swoim Stachu. W dziennikach Rzecki próbuje sobie jakoś wytłumaczyć zachowanie Wokulskiego, wręcz idealizuje go. Mocno podsumować mogą to cytaty.
„Stach jest wyższym nad wszelką wartość człowiekiem, więc - i on powinien być szczęśliwy."
,, Wokulski wzruszył ramionami i przeczytał list. Suzin proponował mu na zimowe miesiące nowy interes, prawie tej samej doniosłości co paryski.
– Cóż ty na to? – zapytał pana Ignacego objaśniwszy, o co chodzi.
– Mój Stachu – odparł subiekt spuszczając oczy – tak ci ufam, że gdybyś nawet spalił miasto, jeszcze byłbym pewny, że zrobiłeś to w szlachetnym celu. "
Można jednak spojrzeć na „kochanego Stacha” z bardziej krytycznego punktu widzenia, który wyłania się zarówno z porównań do współczesnych antybohaterów, jak i samego tekstu ,,Lalki" (choć głosy nieprzychylne Wokulskiemu bywają często ignorowane). Wtedy zauważymy, że Wokulski nie jest postacią moralnie jednoznaczną. Jego relacje z Rosjanami budziły różne opinie – od krytyki po pochwały, uznając je za rozsądne i nawet patriotyczne. Jednak trudno nie mieć wątpliwości co do niektórych jego działań, co przywodzi na myśl rozmowę Radcy z Rzeckim, którego odpowiedzi mogą być nieco naiwne.
,, — Radco, zapominasz się!… — zawołał Rzecki.
— Rozum tracisz, panie Ignacy, ujmując się za takim człowiekiem — odparł gwałtownie radca. — Bo tylko pomyśl. Pojechał po majątek, gdzie?… na wojnę turecką… Na wojnę turecką!… czy rozumiesz doniosłość tych słów?… Tam zrobił majątek, ale w jaki sposób?… Jakim sposobem można w pół roku zrobić pół miliona rubli?…
— Bo obracał dziesięcioma milionami rubli — odparł Rzecki — więc nawet zrobił mniej, niżby mógł…
— Ale czyje to były miliony?
— Suzina… kupca… jego przyjaciela"
Relacje Wokulskiego z rosyjskim kupcem Suzinem są tajemnicze. Można zasugerować, że jego działalność finansowa, w tym zyski z dostaw wojskowych, były moralnie problematyczne. Szuman i inni bohaterowie powieści wyrażają wątpliwości co do źródła jego majątku, a postać Suzina przedstawiona jest jako figura niejednoznaczna, której relacja z Wokulskim budzi podejrzenia. Stanisław był przecież skazańcem powstańczym na Syberii. W jaki sposób poznał on Suzina? Dlaczego polski powstaniec miałby bratać się z rosyjskim handlarzem (być może nawet i byłym oficerem!), tymbardziej takim który handlować może bronią? Czy jest możliwe, że Suzin kupił sobie moralność Wokulskiego, tak jak Wokulski chciał zdobyć Panną Izabelę?
Wokulski, przybywszy do Warszawy z ogromnym majątkiem, ma wątpliwości co do jego uczciwego źródła. Jego relacja z Rzeckim ujawnia moralne napięcia, gdy poruszane są kwestie polityczne i wojenne. Bohater stara się usprawiedliwić swoje działania, powołując się na to, że pomnożył kapitał rodziny Minclów, ale czy pieniądz może rozgrzeszyć wątpliwe moralnie działania? W porównaniu do innych postaci, takich jak Walter White które próbują uzasadnić swoje nieetyczne działania, Wokulski pozostaje wciąż przekonany o swoim wysokim poziomie moralnym.
Poza tym Wokulski działa impulsywnie, zrywami, wciąż ryzykując - sam swoje przedsięwzięcia wielokrotnie porównuje do hazardu, co zresztą nieodlegle było od postrzegania spekulacji ekonomicznej w tamtych czasach. Niekiedy zresztą jego działania postrzegane są jako jawnie sprzeczne z wlaściwym postępowaniem kupca, czy przedsiębiorcy, czyniąc go na tym polu niewiarygodnym. Cytując Licińskiego (Hrabiego co podawał się za anglika i jego ikoniczne ,, Tek!")
"Wokulski jest to skończony dientelmen, strzela jak Nemrod, ale... to żaden kierownik interesu kupieckiego. Bo dzisiaj rzuci miliony w przedsiębiorstwo, a jutro wyzwie kogo na pojedynek i wszystko narazi "
Mamy jasno przedstawione, że pomimo tego, że jest "kupcem" to jednak nie postępuje tak rozsądnie jakby nam się mogło to wydawać.
Jednakże trzeba się też przyjrzeć jego zaangażowaniu w interesy Suzina w Paryżu. Tu rodzi się kolejne pytanie o etykę i prawdziwe intencje bohatera. Wokulski przybywa do Paryża w roli bliskiego współpracownika potężnego i niebezpiecznego handlarza bronią, Suzina. Przyjmuje on na spotkania różne persony, które mają dla niego propozycje. Przychodzi do niego wynalazca nowego karabinu; mężczyzna, który próbuje oszukać grę w ruletę, baronowa sprzedającą tajne informacje czy handlarz medalami i dyplomami. Nie można zapomnieć też o Geiście, który uważa Stanisława za kogoś komu może zaufać w kwestii swojego wynalazku, który może stać się niebezpieczny w niewłaściwych rękach. Wokulski jawi się jako „pan Siuzę”, a przez wielu uznawany jest za Rosjanina. Wątpliwe jest to, że do każdego interesanta przyszłyby tak dziwne osoby z jeszcze dziwniejszymi propozycjami.
Ciekawa scena odgrywa się w hotelowym pokoju Wokulskiego.
,,Wtem otworzył oczy i włosy powstały mu na głowie. Naprzeciw siebie zobaczył taki sam pokój jak jego, takie samo łóżko z baldachimem, a na nim… siebie!… Było to jedno z najsilniejszych wstrząśnień, jakich doznał w życiu, sprawdziwszy własnymi oczyma, że tu, gdzie uważał się za zupełnie samotnego, towarzyszy mu nieodstępny świadek… on sam!… „Co za oryginalne szpiegowanie… – mruknął. – Głupie te szafy z lustrami.” Zerwał się z łóżka – jego sobowtór zerwał się równie szybko. Pobiegł do okna – tamten także. Otworzył gorączkowo walizkę, ażeby przebrać się – i tamten również zaczął przebierać się, widocznie z zamiarem wyjścia na miasto. Wokulski czuł, że musi uciec z tego pokoju. Widmo, przed którym wyjechał z Warszawy, było już tu i stało za progiem."
Wokulski tak naprawdę nie poznaje już siebie. Odrzuca od siebie myśl kim się stał, uważając odbicie w lustrze za inną osobę. Bohater ten nie jest w stanie przyjąć prawdy o sobie samym. Teraz w końcu wracamy też do Waltera White'a. Bohater serialu mimo, że dopuścił się jeszcze gorszych moralnie zbrodni niż Wokulski (zabijał przecież ludzi i konkurencję na rynku narkotykowym) to w jednej z scen na pustyni, podczas rozmowy z gangsterami przyznaje się do swojej prawdziwej tożsamości. Otóż Walter używał psudonimu Heisenberg, który tak właściwie stał się już legendą w świecie narkotykowym. Walter z dumą przyznaje się, że to on jest Heisenbergiem, akceptuje tym kim jest mimo popełnionych zbrodni.
Wokulski jest przekonany, że miłość Izabeli można zdobyć poprzez pieniądze i transakcje. Mimo że jego plan mógłby przynieść skutek, ten zatrzymuje się w pół drogi, zaczyna wątpić i zamiast narzucić Izabeli swoją wizję, decyduje się na zdobycie jej uczucia. Zamiast lekceważyć towarzyskie gierki, angażuje się w nie, a zamiast wykazać się siłą w trudnej sytuacji, odgrywa rolę zdradzonego romantyka, co pokazuje jego naiwność. Z kolei Walter White, pomimo swoich zbrodni, konsekwentnie dąży do celu, zapewniając rodzinie przyszłość i mszcząc się na tych, którzy go zawiedli. W przeciwieństwie do White'a, Wokulski nie osiąga szczęścia; porzuca swoje plany, rozdaje majątek, a jego odejście przynosi cierpienie innym (śmierć Rzeckiego i Łęckiego, Ochocki wyjeżdża).
Choć Wokulski ma swoje wady, nie można go ocenić jako złego. Warto zwrócić uwagę na tę wersję jego postaci, która może umykać czytelnikom – Stach niekoniecznie był tak "kochany", jak się powszechnie uważa, i tak jak każdy człowiek miał swoje wady. Jego decyzje, które mimo że były motywowane dobrymi intencjami nie do końca były moralnie sprawiedliwe.
Przypominamy, że tekst został napisany na podstawie dokumentu ,,Breaking Bad kochanego Stacha. Wokulski jako antybohater", Bartłomieja Szleszyńskiego. Gorąco zachęcamy do zapoznania się z nim.
https://rcin.org.pl/dlibra/publication/83702/edition/64259/content