lenistwoLenistwo to chyba jedyna rzecz, która łączy wszystkich Polaków niezależnie od wieku, poglądów i poziomu kofeiny we krwi. Nikt nie przyzna się do niego wprost, ale każdy zna ten moment, kiedy trzeba wstać, a łóżko mówi: „Nie rób tego, pomyśl jeszcze raz”.
Zresztą po co się spieszyć? Świat i tak pędzi — niech sobie pędzi beze mnie. Ja mam swoje tempo: „zaraz”. To najpiękniejsze słowo w języku polskim. Zawiera w sobie i nadzieję, i kłamstwo. „Zaraz się zabiorę do nauki”, „zaraz posprzątam”, „zaraz wyjdę”. I nagle robi się wieczór, a człowiek leży jak renesansowy myśliciel, tylko że z telefonem.
Mówią, że lenistwo to wada. A ja twierdzę, że to instynkt samozachowawczy. Bo jeśli człowiek czasem nie poleży, to się przegrzeje jak laptop z 2012 roku. Odpoczynek to inwestycja, tylko nikt nie daje na to dotacji.
Więc tak, jestem leniwa, ale za to szczera, bo kto się nigdy nie zdrzemnął „na chwilę”, a obudził po trzech godzinach, niech pierwszy rzuci poduszką!