Jak ten czas leci! Aż w głowie się kręci i kręcić nie przestanie w najbliższym czasie. Nie będę tutaj ubolweać nad maturą, jej nowym przebiegiem, formalnościami i przygotowaniami.Pozwolę sobie po prostu przeanalizować ubiegłe dwa lata szkoły i kawałek klasy maturalnej.
Pamiętam jak dziś ten stres pierwszych dni nauki w LO. Wracałam do domu po lekcjach polskiego z wielkimi oczami wołającymi o pomoc w odmianie przez przypadki słowa "cudzysłów" . Pamiętam ten płacz po pierwszych w życiu dopuszczających z chemii, których nie mozna było poprawić. Nie mogę nie wspomnieć o trzęsących się rękach na lekcji fizyki... Trochę mobilizujące się to okazało. Wracało sie do domu i odrabiało wszystkie prace domowe z najdokładniejszą skrupulatnością. Tak przynajmniej było przez pierwszy semestr pierwszej klasy. W drugim semestrze zrobiło się luźniej. Już każdy wyczuł, z czego wystarczy przygotować sie tylko do połowy lub w ogóle... Poza tym znało się już kilku starszych uczniów. Takie znajomości działają na człowieka dowartościowująco, czasem nawet za bardzo, bo nie ma już potrzeby dowartościowywać się dobrymi ocenami... Ale na lekcjach były widoczne jeszcze jakieś zrywy i napady wiedzy.
Druga klasa... I tu właściwie powinnam zakończyć opis działań szkolnych. Uczeń klasy drugiej to po prostu byt, obecność, zabieracz powietrza. Trochę śmiesznie mi się robi, jak z tego niewielkiego kilkumiesięcznego dystansu spojrzę na moje i znajomych "bycie" w drugiej klasie. To tak jakby przed nauczycielem siedziały 33 kartonowe karykatury. Było miło mimo wszystko. Sympatyczny okres, w którym klasa staje się jeszcze bardziej zintegrowana.
Klasa maturalna... Tak jak się nie chciało w drugiej klasie, tak nadal się nie chce uczyć... Jednak świadomość powagi chwili mobilizuje i powoli nakręca ogarnianie szkolnych spraw. Teoretycznie większość już się uczy do egzaminów. Okres osiemnastek powoli się kończy. Nadchodzi czas wielkich życiowych wyborów, począwszy od wypełniania deklaracji maturalnej, a skończywszy na wyborze studiów. Dalej to już tylko nauka, przygotowania, kółka, snucie życiowych planów, wyobrażanie sobie przyszłych dziejów i strach przed tym, co ma nadejść. Bez paniki Maturzyści. Apeluję, by wykorzystać to, że jesteśmy jeszcze razem i spróbować uczynić resztę naszego pobytu w LO czasem, którego ani my ani nauczyciele i inni nie zapomną.
xyz