Są dwa typy radzenia sobie z cechami… nietypowymi. Jake Bugg ma nietypowe zęby, więc śpiewa z buzią tylko wpółotwartą. Lorde ma nietypowe rysy, więc kręci trzy i półminutowy teledysk, będący jednym, ciągłym ujęciem jej twarzy.
Na Lorde trafiłam po tym, kiedy stwierdziła, że Lana Del Rey psuje młodzież swoimi balladami. Wpisałam sobie w youtube, odpaliłam pierwszy teledysk, potem drugi, potem przesłuchałam całą płytę. Jakkolwiek młoda Ella (bo to jej prawdziwe imię) się mądruje, jej pop jest naprawdę dobry. Wiem, że określenie „dobrego popu” jest subiektywne, ale ja osobiście po twerkającej Miley Cyrus i tekstach piosenek Rihanny potrzebowałam znów uwierzyć, że ten gatunek ma jednak swoje mniej „konsumpcyjne” strony. Lorde jest przeciwieństwem „konsumpcyjnego popu”. Refren jej największego hitu mówi sam za siebie - a każda piosenka leci: złote zęby, Grey Goose, ćpanie w toalecie, plamy krwi, balowe kiecki, rozwalanie pokoju w hotelu; my się nie przejmujemy, w naszych snach jeździmy cadillacami”. Czy potrzeba czegoś więcej?
Teledysk, o którym wspomniałam we wstępie, nagrany został do drugiego singla, Tennis Court. Tutaj Lorde śpiewa z pewną siebie miną ‘Kochanie, bądź klasowym clownem. Ja będę królową piękna we łzach”. Sam przytoczony wielokrotnie kort tenisowy jest miejscem, gdzie Lorde spotykała się ze swoimi znajomymi, w Nowej Zelandii, czyli kraju jej pochodzeniu, o którym powiedziała tyle, że jest tam pełno owiec i nie ma co robić – więc wzięła się za muzykę. Samo to, że stała się międzynarodową gwiazdą, obchodzi ją chyba na tyle, na ile może naśmiewać się z wszystkich od ex-Hanny Montany zaczynając na Amandzie Bynes kończąc.
Lorde pisze piosenki o tym, o czym ma pojęcie, a „pisanie o swoich eks zostawia dla Taylor Swift”. Jest więc o pragnieniu bycia na scenie, o swoich marzeniach i młodzieńczych strachach. W całej swojej sławie stara się wciąż trzymać na uboczu, nie lubi nadinterpretacji swoich piosenek, a sam przydomek Lorde wziął się z dziecięcego marzenia bycia arystokratką. Jako 16-latka jest najmłodszą od prawie trzech dekad osobą, która trafiła na szczyt Billboard Hot 100. Mi się podoba i szczerze się cieszę, że i taki pop zdobywa uznanie i rozgłos, a prawdopodobnie i kilka nagród się trafi. Jest trochę art, trochę przewrotnie i bardzo ciekawie.