6 grudnia łódzka Atlas Arena zgromadziła Polaków z różnych stron kraju. Na hali można było usłyszeć również język angielski, rosyjski, ukraiński czy litewski. Mieszcząca maksymalnie około 12000 osób okrągła budowla, przypominająca UFO została wybrana jako jedyny w Polsce 'przystanek' dla międzynarodowej trasy "LOUD Tour", promującej album Rihanny - "LOUD".
"LOUD" to piąty album pochodzącej z wyspy Barbados piosenkarki, Rihanny. 10 września 2010 na świat przyszło pierwsze dzieło z owego albumu - singiel "Only Girl (In The World)", który szybko stał się międzynarodowym hitem, wspinając się na szczyt list przebojów największych zestawień krajowych i ogólnoświatowych. Sukces "Only Girl" kontynuowały kolejne międzynarodowe single:
- "What's My Name?" (25.10.10);
- "S&M" (21.01.11);
- "California King Bed" (12.03.11);
- "Man Down" (09.04.11);
- "Cheers (Drink To That)" (02.08.11).
19 listopada 2010 krążek "LOUD" został wydany na terenie Europy. 4 czerwca 2011 w Baltimore odbył się pierwszy koncert, otwierający trasę LOUD tour. Pięć miesięcy później Rihanna odwiedziła Polskę, 6 grudnia, dzień po koncercie w Hamburgu i przed koncertem w Pradze. O godzinie 4:20 artystka przywitała polskich fanów na Twitterze.
Jak było?
Głośno, przede wszystkim. Głośno, jasno i wybuchowo. Około godziny 17.00 posiadacze biletu Golden Circle E.A. zostali wpuszczeni na teren hali, półgodziny później weszli szczęśliwcy machający biletami Golden Circle wraz z ekipą zajmującą trybuny oraz płytę. Ceny biletów wahały się od 165zł (płyta) przez 253zł (Golden Circle) do 658zł (VIP) i w zależności od opcji dodatkowych aż do 1550zł (wersja full hard). O godzinie 18.00 publiką zajmował się DJ Calvin Harris, który scenę opuścił godzinę później. Sama Rihanna przywitała widownię nieco spóźniona z racji przygotowania sceny do występu, jednak zrekompensowała ten drobny defekt swoim show.
Let's make it happen.
Opening koncertu (dosępny na YT pod nazwą 'Rihanna Loud Tour Opening Interlude') zagłuszony przez ryczącą publiczność trwał niecałe 2 minuty, po czym sceną zawładnęła dość skąpo ubrana jedynie w niebieski płaszczyk (i bieliznę, naturalnie) blond wersja Rihanny wijąca się w metalowej kuli w rytm "Only Girl". Kreacje artystki były bardzo wyzywające, aczkolwiek staranie dobrane do jej nietypowej figury. Od niebieskiego błyszczącego płaszczyka, poprzez wielokolorową bieliznę, żółtą suknię balową, srebrną mini, aż do czarnego skórzanego urzeczywistnienia przekazu piosenki "S&M" było na czym zawiesić oko. Odnosząc się do plotek na temat fałszowania przez gwiazdę na swoich koncertach - Fakt faktem, dla upartego znalazłoby się kilka wokalnych niedoskonałości, jednak obyło się bez muzycznej tragedii.
Trzecia wizyta wokalistki w Polsce (po "Coke Live" i warszawskim przystanku trasy "Good Girl Gone Bad Tour" w roku 2008) zakończyła się sukcesem. Rihanna pożegnała publiczność piosenką "We Found Love", która cieszyła się największym tanecznym powodzeniem wśród całego repertuaru.
Zapewne szczegółami godnymi uwagi są m.in:
- Scena, wykonana specjalnie na potrzebę "LOUD Tour", gdzie na wysokości ok. 1.5m znajdowała się "działka" dla artystki, obustronnie zakończona mostkami, wyposażona w kilka \'wind\' scenicznych, którymi znikała i pojawiała się Rihanna wraz ze swoimi tancerzami. Efekty wizualne zapewniała ściana projekcyjna, wyświetlająca - w zależności od piosenki - wizualizację, fragmenty teledysku lub samą artystkę śpiewającą w danym momencie. Uroku dodawały cztery okrągłe ruchome monitory, których zadanie było identyczne jak ściany. Scena wyposażona była dodatkowo w bieżnię.
- Czołg. Różowy, spory czołg, który towarzyszył artystce przy piosenkach "Raining Man", "Hard" i "Run This Town" częstował publiczność porcjami suchego lodu.
- Samochód, a raczej pozostałości samochodu (powiedziałbym nawet warsztatowy wrak), przy którym wokalistka zaśpiewała "Shut Up And Drive" oraz "Man Down".
- Piosenka "Skin". Zapewne część z Was słyszała o wspaniałym pomyśle na zakończenie tej piosenki. W ciągu całej trasy, na każdym koncercie Rihanna wciąga na scenę jednego z widzów, aby zaprezentować mu osobiście swoje kocie ruchy, szerzej znane jako "Lap Dance", zjeżdżając później pod scenę.
- Podczas piosenki "Love The Way You Lie (Part II)" siedząca na fortepianie Rihanna poszybowała wysoko nad scenę platformą, na której ustawiony był instrument.
- Bogate porcje suchego lodu i iskier.
- Projekcje.
- Czas zmiany garderoby - najdłużej 4 minuty :D
- Jako najciekawsze - po koncercie, opuszczając halę musiałem uważać, żeby nie wbić sobie w stopę którejś z butelek po... spirytusie.
- Po około 24 piosenkach, o godzinie 21.30 zakończył się koncert.
Trasa zakończy się trzydniowym show w Londynie jeszcze w tym miesiącu.
Według zapewnień artystki, dołoży wszelkich starań, aby móc zaprezentować swój kolejny album, "Talk That Talk" również na żywo w Polsce.
Tymczasem chętni do obejrzenia "LOUD Tour" na swoim własnym odtwarzaczu, zmuszeni są do oczekiwania na koncertowe DVD, które ukaże się prawdopodobnie w połowie lutego w sprzedaży. Będzie to zapewne jedyna szansa obejrzenia koncertu, ponieważ filmiki umieszczone na YouTube znikają coraz szybciej z tytułu praw autorskich.