Article Index


Dwiema rękami wciągam się do góry na poręczach, a Krzysiek trzyma wózek, kiedy poprawiam ręce. Ciężko, ale sprawnie i samodzielnie. Do Ygreka tak zjechać się nie da. Kolejna bariera, której przejść samemu, nawet we dwóch, się po prostu nie da. Czekamy na kogoś, kto nam pomoże. To prawda, że ludzie w ogóle nie wiedzą, jak się w stosunku do mnie zachować. Czy okazać mi współczucie, czy nie poczuję się tym współczuciem urażony, może mają udawać, że wszystko jest okej, ale z drugiej strony będzie to tak sztuczne, że na pewno to zauważę. Nikt ich nigdy tego nie nauczył. Niepełnosprawnych się nie zauważa, nie żyje się z nimi i nie spędza czasu, jeśli nie są twoją najbliższą rodziną albo przyjaciółmi. Skąd więc ci ludzie mają wiedzieć, jak się zachować? Myślę, że strach przed tą niewiedzą powoduje ignorancję. Nie chcą się ośmieszyć, nie chcą nikogo obrazić, więc profilaktycznie unikają kontaktu. Pocieszające jednak jest to, że kiedy ktoś widzi, że sobie nie radzę, w tym właśnie momencie wie, jak ma się zachować, nie czeka, tylko pomaga. Rzuca wszystko i pomaga, bo wie, że ja sobie bez niego nie poradzę. Potem oczywiście jak ci spotkani rano studenci uciekną, ale w momencie kiedy widzą problem, wtedy wiedzą, jak się zachować i nie odmawiają. A ja jestem ciężki, razem z wózkiem możemy ważyć około 90kg. Przez cały czas, kiedy jeździłem na wózku, ani razu nie spotkałem się z odmową pomocy. Każdy poproszony człowiek pomagał. Może miałem szczęście, wolę jednak myśleć, że ludzie są po prostu dobrzy.

W Ygreku na sali "I" mogłem funkcjonować normalnie. Jednak kiedy chciałem iść do drugiej sali na karaoke okazało się, że zwykła pufa, puchowe krzesło jest przeszkodą nie do pokonania. Przejścia zastawione, ale przecież nie każdy musi śpiewać na karaoke. W pierwszej sali nie miałem żadnych problemów, tak samo było z dostępem do baru. Piwo jednak jest bardzo moczopędne. Droga do toalety w klubie była chyba najbardziej upokarzającą rzeczą, jaka mnie przez ten czas spotkała. Kilku pijanych już facetów wniosło mnie po wąskich schodach do męskiej toalety, ale niestety przejście między zasikanym pisuarem a ścianą było za wąskie. Pisuar na wysokości twarzy, blokujący drogę do toalety to bardzo nieprzyjemny widok. Pojechałem do damskiej. Tam nad sedesem była półka, o którą mogłem się podeprzeć rękami. Usiadłem na oparciu wózka, potem na sedesie, Krzysiek wyjechał wózkiem z toalety i czekał pod drzwiami. Było ciężko, brudno, mokro i w tym wszystkim bardzo nieprzyjemnie. Ale zawsze gdzieś z tyłu głowy miałem myśl, że ja nie jestem sparaliżowany, potem będę mógł wstać, a ludzie trwale niepełnosprawni są na takie upokorzenia trwale narażeni. Bo świat nie jest przystosowany, świat ich nie chce. Cała przestrzeń, infrastruktura wydaje się krzyczeć – „to nie jest miejsce dla ciebie”.

Nie masz konta? Zarejestruj się

Zaloguj się na swoje konto