Pani Danuta D.- emerytowana kucharka, cudem wydostała się z płonącego domu, w jedną noc straciła cały dorobek swego życia.

Acogida: Co pamięta Pani z tamtego wydarzenia?
Pani Danuta: Stało się to wszystko podczas jednej z zimowych nocy. To było jak okropny sen - wydarzyło się tak nagle. Położyłam się spać, aż nagle w środku nocy, obudził mnie huk - w tej chwili wybuchł piecyk. Gdy otworzyłam oczy, wokoło widziałam tylko ogień. Szybko wstałam z łóżka i wybiegłam w samej koszuli nocnej na zewnątrz. Sąsiedzi zadzwonili po straż, a ja tylko stałam i oszołomiona patrzyłam przed siebie.

Acogida: Co Pani wtedy czuła?
Pani Danuta: Co czułam? Ciężko mi powiedzieć. W takich momentach się o tym nie myśli. Wszystko dzieje się tak szybko i niespodziewanie.

Acogida: Czy zaaklimatyzowała się Pani w obecnym mieszkaniu ?
Pani Danuta: Nie. I nigdy się nie zaaklimatyzuję. Większość życia mieszkałam we Władysławowie. Już nawet nie chodzi o to, czy mieszkam w domu, czy w bloku. Po prostu ciężko mi się przyzwyczaić do Pucka. Nie mam tutaj prawie żadnych znajomych. Jedynym plusem jest to, że w kolejnym bloku mieszka moja córka ze swoją rodziną. Poza tym czuje się tutaj dziwnie. Bardzo obco.

Acogida: Można powiedzieć, że dostała Pani drugą szansę od życia, prawda? Bo jednak cudem jest to, że udało się Pani ocaleć.
Pani Danuta: Tak, to prawda. Gdybym obudziła się kilka sekund później, możliwe że spłonęłabym żywcem. Dziękuję Bogu za to, że tak się nie stało. Owszem, jest mi czasem bardzo ciężko, nieraz się zastanawiałam nawet nad tym, czy nie lepiej by jednak było jakbym wtedy zginęła. Trzy lata wcześniej straciłam męża, przez co jest mi tym bardziej trudno w życiu, ale wiem, że mam dla kogo żyć. Moja wnuczka i córka odwiedzają mnie w każdej wolnej chwili. Wnuczka ciągle powtarza mi, że jestem jedną z jej najlepszych przyjaciółek. Dzieli się ze mną wszystkimi szczegółami z życia. Na przykład opowiadała mi o swej pierwszej miłości, pierwszej pracy. Sporo też się pyta, jak to było, gdy byłam w jej wieku. To daje wielkie motywacje i chęci do życia.

Acogida: Czym jest dla Pani strata domu?
Pani Danuta: Była wielką tragedią, ale teraz,po upływie czasu, jest czymś co widocznie musiało się wydarzyć. Nie mogę zapomnieć o tym, to prawda, ale to nie jest przecież ważne. Najważniejsze jest to, iż nadal żyję. Cieszę się, że mogę pomagać mym dzieciom, wnukom i w pełni korzystać z każdego kolejnego dnia.

Acogida: Czy chciałaby Pani przekazać coś naszej młodzieży ?

Pani Danuta: Tak. Chciałam powiedzieć, by się nie przejmowali niepowodzeniami w życiu i wyciągali z nich wnioski. Złe wydarzenia podobnie jak i te dobre są nam potrzebne, byśmy mogli zmobilizować się i pokonać je. Życzę także powodzenia w nauce i dużo zdrowia.

Acogida: Dziękuję Pani serdecznie za wywiad. Wiem, iż niełatwo było wydobyć to wszystko z siebie i się z nami tym podzielić. Również życzę Pani dużo zdrowia oraz szczęścia, bo naprawdę na nie Pani zasługuje.


*Ze względu na prośbę mego rozmówcy, prawdziwe imię kobiety zostało zmienione

Acogida


Nie masz konta? Zarejestruj się

Zaloguj się na swoje konto