Co roku mniej więcej z początkiem roku szkolnego zaczynają się ogromne protesty dotyczące ciężaru noszonych w plecaku książek. Ktoś kiedyś stwierdził, że nie powinien on przekraczać połowy masy ciała ucznia. I tu pojawia się problem. Co zawiniły te biedne książki, że są wiecznie linczowane!?
Zmienianie czegokolwiek należy zawsze zaczynać od siebie. W związku z tym idealną sytuacją byłoby zmienienie uczniów. Wielu nauczycieli doszło już do wniosku, że mądrzejszymi to niektórych z nas już nie uczynią, ale może chociaż uda się im rozwiązać problem z pleckami! Tak więc myślę, że miło byłoby zadbać o biednych, steranych uczniów i załatwić problem najłatwiejszym sposobem. Otóż jeżeli nie możemy zmienić wagi książek, zadbajmy o tężyznę uczniów! Powinno się im zalecić jeść więcej, częściej oraz oczywiście mniej lub najlepiej wcale nie ćwiczyć na wuefie, bo przecież nie chcemy spalić tego, nad czym tak usilnie pracowaliśmy. Doszliśmy w końcu do rozwiązania odwiecznego problemu, tornistry uczniów nie będą już stanowiły ponad połowy ciężaru ciała ucznia. W takiej sytuacji przed Polską rysuję się świetlana przyszłość, skoro nie możemy żyć w dobrobycie, możemy przynajmniej poudawać przed naszymi zagranicznymi sąsiadami. ;)
Harmonia