Nie ma chyba osoby, która nie przeżyła tego, co stało się w sobotę. 96 osób zginęło w katastrofie samolotu w Smoleńsku - w tym najważniejsi ludzie w państwie, którzy lecieli oddać hołd ofiarom katyńskim . Neret w swoim artykule mówi o wyrachowaniu dziennikarzy i komercyjnym wykorzystaniu tragedii.
Neret w swoim artykule zarzuca wyrachowanie dziennikarzy i komercjalizację tego wydarzenia przez media. Moim zdaniem sytuacja ma się właśnie zupełnie na odwrót. Nie widziałem wczoraj ani dziś wyrachowania dziennikarzy. Nie wiem, jak bardzo wyrachowanym dziennikarzem trzeba być, aby załamywać głos i powstrzymywać łzy, kiedy czytało się nazwiska ofiar tak jak robiła to Beata Tadla w poranku TVN 24, czy tak jak Jarosław Kuźniar, który dosłownie nie mógł zadawać pytań swoim gościom, nie wiedział, jakie pytanie ma zadać w obliczu takiej tragedii. Tu nie było wyrachowania, tu nie było sztuczności. Widziałem wczoraj i widzę dziś szczerość w wypowiedziach dziennikarzy. Przecież oni przeżywają to bardziej niż my, bo oni znali tych ludzi, przeprowadzali wywiady. Pomyślmy, co my czujemy w związku z tą tragedią i pomyślmy, co muszą czuć ludzie, którzy znali tych ludzi.
Media też moim zdaniem nie komercjalizują tego wydarzenia. To, że w telewizji pojawia się biały pasek a na nim "Prezydent nie żyje", nie jest oznaką komercjalizacji, lecz oznaką spełniania przez media swojej funkcji informacyjnej. Bo to właśnie dzięki mediom wiemy o tej tragedii i o jej ogromnym wymiarze. Telewizja robi to, czego oczekują od niej widzowie i czytelnicy - informują nas. Chcę wiedzieć jak najszybciej i jak najwięcej o tej tragedii. W jednym się zgadzam z Neretem, to jeszcze nie jest czas na obarczanie kogokolwiek winą czy spekulowanie o tym, kto będzie prezydentem i co się zmieni. Ten tydzień to czas na wspominanie i to z tej dobrej strony ludzi, którzy zginęli w tej okropnej tragedii. I do tego też potrzebne nam są media . Dziś gośćmi różnych programów nie są tylko politycy, ale też dziennikarze, którzy wspominają ofiary. My nie mamy osobistych wspomnień, musimy polegać na politykach, dziennikarzach i duszpasterzach. Dla mnie telewizja tym razem stanęła na wysokości zadania, oczywiście przesadzając chwilami i za szybko próbując rozliczyć się z tą tragedią, ale jednak daje nam jak najszybciej informacje, czyli to, co media powinny w tym czasie robić.
Dziś nie powinniśmy, co więcej dziś nie możemy zajmować się rozliczaniem z tragedii, ale nie ukrywajmy tego, to trzeba będzie zrobić. Nie można tego tak zostawić, trzeba dowiedzieć się, co konkretnie się stało. Niedługo czekają nas wybory prezydenckie i o tym też trzeba będzie zacząć mówić. Podkreślam to jeszcze raz, nie teraz, bo teraz jest czas żałoby i wspominania, ale nie unikniemy tego.
Wśród Polaków nie widzę także obłudy, nie widzę jej wśród ludzi przed pałacem prezydenckim czy też wśród ludzi pod domem prezydenta w Sopocie, gdzie sam miałem okazje być wczoraj. Ta tragedia naprawdę dotknęła głęboko nasz naród i każdego z osobna. Chcemy być razem, chcemy oddawać hołd, nie dlatego, że tak wypada, ale dlatego, że wszyscy odczuwamy taką potrzebę. W mediach podkreślane jest co chwila, że nie ma podziałów, nie ma partii politycznych - to brzmi pusto i banalnie, ale taka jest prawda, dziś wszyscy jesteśmy myślami wśród ofiar tej tragedii.
Przepraszam za błędy ortograficzne, składniowe, ale podobnie jak Neret piszę artykuł pod wpływem emocji .
pd007