Tęcza to instalacja, która powstała z inicjatywy pani Julity Wójcik. Została odnowiona kilka dni przed tym, jak doszczętnie spłonęła. Zgodnie z założeniem, pełniła funkcję czysto symboliczną. Choć i w tym miejscu zdania są podzielone.
Znaczna część ludzi widzi w tym wyłącznie alegorię LGTB. Jak mówi autorka, eurosceptycy sądzą, że było to kolejne dzieło mające na celu upiększenie miasta z okazji Euro 2012. W wywiadzie na jednym z portali społecznościowych J. Wójcik mówi: „W naszym gdańskim Muzeum Narodowym właśnie po raz kolejny oglądałam słynny "Sąd Ostateczny" Hansa Memlinga. W głównej części tego ołtarza namalowana jest tęcza, na której siedzi Chrystus Zbawiciel. Uświadomiłam sobie, że tęcza była też symbolem przejścia do raju, czyli uwalniania się od trosk. Wcześniej podkreślałam silniej ten społeczny, spółdzielczy charakter tego symbolu, różnorodność, zaangażowanie tylu ludzi i ich odmiennych postaw życiowych w to, żeby upleść jedną rzeźbę.”
My, jako społeczeństwo mamy prawo do własnej interpretacji ów instalacji. Jednak jeśli jest to nasze „dobro wspólne” to czy aby na pewno powinniśmy to niszczyć? Z powodu własnych, zróżnicowanych poglądów? Jeśli już idziemy w tym kierunku, to chyba nie zdziwi nas informacja, że pan X podpalił kościół katolicki, bo nie podoba mu się chrześcijanizm. Albo że pani Y podpaliła szpital, bo nie lubiła tamtejszych lekarzy. Przykłady być może wyolbrzymione, ale sprawa tęczy także została już przesadzona.
Autorką jest Polka, która większy szacunek zyskała w Belgii niż w swoim kraju. Tęcza w Brukseli cieszyła się dużą popularnością. Zresztą Polska także o tę popularność zadbała, choć w nieco gorszym świetle.
Facebook również. „Płonąca tęcza – i dobrze” oraz „Żądam odbudowania tęczy…” to dwie cieszące się największą popularnością facebook’owe strony. To nie wszystko. Na cześć tego wydarzenia powstała gierka internetowa „Odpal szluga od płonącej tęczy”. Polega na klikaniu myszką na przesuwający się po tęczy ogień. Gra banalna, ale ileż to ona frajdy sprawia anty-tęczowym obywatelom!
Nie zamierzam wygłaszać w tym miejscu herezji politycznych, moich poglądów ani propagandy. Tu chodzi o zwykłą etykę. O człowieczeństwo, społeczność, narodowość. Marsz Niepodległości nie jest związany z patriotyzmem, lecz wyidealizowanymi poglądami politycznymi. Ludzie za wszelką cenę pragną udowodnić swoją wyższość, a zarazem głupotę.
Bo jakim prawem coś, na co ludzie przez długi czas pracowali zostaje spalone przez zwykłego obywatela? Na jednym z forów internetowych znalazłam trafny komentarz, którym zresztą zakończę moje tęczowe rozważania: „Czy podpalanie i niszczenie stolicy swojego kraju jest okazywaniem przez tych ludzi miłości do ojczyzny? Rozumiem że idąc tym tropem katują swoje wybranki, bo to najlepszy sposób na okazanie miłości.”