Wielu rzeczy nie możemy zrozumieć, to zupełnie naturalne. Jako uczniowie szkoły jesteśmy świadkami wielu zachowań, które z naszej perspektywy wydają się absurdalne. Dla mnie jednym z takich zjawisk jest ostentacyjne okazywanie sobie uczuć przez moich rówieśników.
Na pewno niejedna osoba przeżyła bądź jest w tracie przeżywania "szczenięcej miłości". Podczas takiego uczucia wydaje nam się, że to właśnie TO. Nie zwracamy uwagi na fakt, że tak naprawdę jesteśmy jeszcze dziećmi. Szkoła ponadgimnazjalna nie czyni z nas przecież osób dorosłych. Dlaczego więc się w nie bawimy? Czy nie zauważyliście, że w taki sposób zabieramy sobie coś, co jest najważniejsze w tym właśnie okresie naszego życia? Przecież pewna świeżość czy dziewiczość relacji w naszym wieku jest wielkim skarbem. Nie traktuje się go jednak jako przywileju młodości. Wręcz przeciwnie. Zwyczajnie nam wadzi. Bo co z tego, że mam chłopaka, skoro Zosia z klasy III A mnie z nim nie widziała?
Miłość na pokaz - kontrowersyjne określenie, ale nie wiem, jak inaczej mogę nazwać wyżej opisane zjawisko. Dlaczego całuję moją drugą połówkę przy wszystkich, skoro mogę to zrobić, gdy będziemy sami? Przecież dzięki temu to, co nas łączy, jest bardziej NASZE, a nie cudze. Przecież w istocie przeżywamy (a właściwie powinniśmy przeżywać) to wszystko właśnie dla siebie, a nie dla kogoś, kto stoi obok.
Wchodząc na różnego typu portale społecznościowe, można zobaczyć wiele zdjęć zakochanych. Na jednym dziewczyna siedzi na kolanach chłopaka i czule go przytula. Na drugim namiętnie go całuje. Widać komentarze, w których inni życzą szczęścia, mówią, że to naprawdę przyjemny widok. Czy aby na pewno? Muszę przyznać, że jest to kwestia bardzo indywidualna, więc nie mogę tego kwestionować, ale nasuwa mi się jedno pytanie. Po co? Co ma na celu publikowanie takich fotografii? Przecież niezaprzeczalnie w tym momencie wyzbywam się prywatności.
Biorąc pod uwagę wszystkie poruszone wyżej wątki, ze smutkiem dochodzę do wniosku, że ludzie podczas całej tej szopki najzwyczajniej w świecie się pogubili. Nieważne jest, co w istocie posiadam, co czuję. Ważne jest, jak to pokażę i kto to zobaczy. Zapominamy o jednym. Są w życiu sytuacje, w których nie towarzyszą nam żadne osoby trzecie. Istnieje możliwość, że siedząc samemu w pokoju uświadomimy sobie, że to, co wydawało się być piękne, tak naprawdę nie istnieje.