Obawiałam się tej inscenizacji. Po pierwsze – Fredro - czytaj klasyka, czyli nuda. Po drugie – Zemsta – czy ktoś tego nie zna? Po trzecie – obsada – Żak, Barciś, Pokora, Zborowski, Arlak, Piela - serialowe gwiazdy (Ranczo, Miodowe lata, Ojciec Mateusz), które przyciągnąć mają niewymagającą publiczność. Po czwarte plakat – Cześnik i Rejent współcześnie ubrani, wymalowani niczym kibice piłkarscy – znaczy będzie Fredro czytany przez pryzmat współczesnych konfliktów politycznych... Wszystkie obawy prysły w pierwszych minutach spektaklu. Była klasyka – zero nudy. Była znana wszystkim zemsta – niespodziewanie świeża. Była serialowa obsada - zaskakująco inna niż w TVP seriale. A plakat – no cóż jakoś trzeba przyciągnąć spragnioną sensacji publikę.
To przedstawienie rekomenduję wszystkim. Pełna widownia jest kolejnym budującym dowodem, że nie jestem osamotniona w swoim uwielbieniu dla Melpomeny. A już na koniec szczególnie polecam tę sztukę każdemu, komu Artur Barciś kojarzy się jedynie z nierozgarniętym Norkiem lub krętaczem Czerepachem. Papkin – Barciś królował na scenie. To aktor niewątpliwie wybitny.