Jest wieczór. Paradoksalnie kończę pić drugą kawę. Siedzę na prawdopodobnie każdemu znanym portalu społecznościowym i zastanawiam się, z kim mogę porozmawiać. Przewijam listę kontaktów i ze zdziwieniem uświadamiam sobie, że kilku osób nawet nie kojarzę, a kilku przyjęłam do grona znajomych, bo przecież każdy ich zna, są szkolnymi sławami. Nieistotny jest fakt, że z tą osobą nie zamieniłam ani słowa. I tutaj pojawia się refleksja... Co sprawia, że jakiś człowiek jest popularny? Jakie warunki musi spełnić, żeby w brutalnym świecie młodzieży wzbić się na szczyt?

Niestety, zauważyłam taką zależność - im więcej złego zrobisz, tym dłużej jesteś na językach. Jeszcze bardziej niż to, dziwi mnie fakt, że wiele osób najnormalniej w świecie się z tego cieszy. Nie mam pojęcia, czy to wynika z nieświadomości, a może po prostu pewnego przewartościowania. Przypomina mi się przykład pewnej dziewczyny, o której słuch jakiś czas temu zaginął. W bardzo młodym wieku zaszła w którąś już z kolei ciążę, w internecie trąbiono na prawo i lewo o aborcjach, których rzekomo się dopuściła, w szkole wytykano palcami. Szczerze jej współczułam. Wyobraźcie sobie, jakiego szoku doznałam, gdy okazało się, że ona z tego wszystkiego się cieszy. Na wszystkich internetowych kontach szczegółowo opisywała swoje dosyć kontrowersyjne działania, odpowiadała na pytania, żartowała, śmiała się. Ludzie są brutalni. O dziewczynie nie było głośno dlatego, bo wszyscy chcieli podzielić się współczuciem. Wręcz przeciwnie. Nie oszukujmy się - cudze nieszczęście bardzo często nas pociesza. Fajnie dowiedzieć się o kolejnych porażkach innych, skoro w związku z tym możemy uświadomić sobie, jak my mamy dobrze, wygodnie.

Można też to rozpatrzeć z drugiej strony, myślę, że dla wielu z was bardziej pozytywnej. Przecież mówi się również o tych, którzy osiągnęli sukces. Jeśli ktoś jest utalentowany, powiedzie mu się w życiu, często jest tematem rozmów rówieśników. Ale tutaj też nie jest kolorowo. Dlaczego? Bo pojawia się zazdrość. Już nic nas nie podbudowuje, wręcz przeciwnie. Czemu mu się udało? Czemu ja nie jestem tak wysoko? Zaczynają się pretensje, rozgoryczenie. A zapominamy, że najczęściej to nasza własna praca jest windą do sukcesu.

Nie zauważyliście, że bez względu na okoliczności, częściej się mówi o kimś źle? Sława o której piszę, to najczęściej tak naprawdę kontrowersyjne życie. Wydaje mi się, że nowinką jest to, że ktoś nie zdał, a nie, że ktoś dostał piątkę z matmy. Pytaniem na które nie mogę sobie odpowiedzieć - co sprawia, że jesteśmy hot, or not? Czy te czyny przekraczające granice, nie są modne? Przecież takie HOT jest być buntownikiem! A dobre oceny? To siara i wiocha, jednym słowem NOT. Nie wiem sama. Musimy zwrócić uwagę na to, że dla jednych coś jest szczytem, a dla drugich dnem. Myślę, że najważniejsza jest ta satysfakcja, że jesteśmy wielcy w swoich oczach.


Nie masz konta? Zarejestruj się

Zaloguj się na swoje konto