Nigdy nie czuła się inna. Była osobą wysoko postawioną, wykształconą, co więcej zawsze postępowała zgodnie z sumieniem. Nie miało to większego związku z religią, po prostu jakiś wewnętrzny kodeks moralny narzucał jej pewne schematy zachowań. Kodeks ten, jak dotąd, nigdy jej nie zawiódł.
Praca była sensem jej życia. Okupiona wielkim poświęceniem. Nie pamiętała już nawet, ile wysiłku kosztowało ją znalezienie się w tym miejscu, w którym znajduje się obecnie. Przytomna 24 godziny na dobę. Zdobywanie doświadczenia i wykorzystywanie go w każdym kolejnym przypadku, wewnętrzne doskonalenie się. Bezbłędna i zdecydowana - taka była. Zawsze na miejscu, kiedy ktoś potrzebował pomocy.
Tego dnia wszystko wydawało się jakieś inne, obce. Ta dziewczyna to nie były tylko długie nogi i piękna buzia. Czuła, że ta pacjentka jest wyjątkowa. Nie potrafiła zrozumieć jej zachowania, chociaż rzucało się w oczy, że nie jest ono zwykłym kaprysem, że jest przemyślane i czymś umotywowane. Nie potrafiła odpowiedzieć sobie na pytanie - czym.
Jeszcze parę godzin temu owa piękność przebywała na terenie Palestyny. W centrum całego zamieszania. Ciągłe walki, bezustanny strach. Pani doktor nie mogła tego wiedzieć, nie potrafiłaby przecież wyczytać tego z jej oczu. W chwili obecnej była bezpieczna. Co prawda dokuczał jej silny ból w okolicach brzucha, ale potrafiła go ignorować. Najważniejsze, że lekarka nie wiedziała. Pozostało tylko nie zgodzić się na żadną ingerencję w jej organizm, nawet całkiem podstawowe badania, dopóki nie przyślą do niej kogoś innego.
Nieszczęścia chodzą parami, wyjątki tylko potwierdzają zasadę. Ten przypadek nie był wyjątkiem. Palestynka opadła z sił, zemdlała. Nikt nie będzie prosił o pozwolenie na wykonanie badań osoby w takim stanie. Pani doktor zleca badania w trybie natychmiastowym. Chce to jak najszybciej skończyć, bo to właśnie na dziś przypada Jom Kippur - żydowskie święto pokutne.
Stan pacjentki jest ciężki. Krwotok wewnętrzny, konieczna operacja. Lekarka przygotowuje ją do operacji. Kiedy zauważa TO. Mały tatuaż. Jeden niewielki znaczek. To wszystko zmienia. Czy będzie potrafiła sobie wyobrazić, że to nie atak w jej kierunku, że może pacjentka wyznaje wiarę w hinduskiego bożka Ganatapiego. Nie to niemożliwe. Czy ona dzieli ludzi na lepszych i gorszych?
Przeżyła. Otwierając oczy przy przebudzeniu z narkozy, potrafiła tylko spytać , "dlaczego".
-Dzień Pojednania - odparła lekarka - Spaczone poglądy kiedyś wzięły od czegoś początek, ktoś powinien to zmienić...
Uśmiechnęła się do siebie wiedząc, że jest ponad podziałami.
wyobraznia