Przeprowadzając ostatnio rozmowę z kolegą z klasy, zeszliśmy na temat wizerunku Polaka za granicą. Inspiracją był "śmieszny" dość film, który obaj obejrzeliśmy w Internecie. Pomyślałem, że warto o tym napisać.
Film przedstawiał rozmowę telefoniczną Polaka, który dość płynnie mówił po angielsku. Pomyśleć można, że Polak, który opanował język obcy, jest powodem do dumy. Nic bardziej mylnego. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że w przeciągu krótkiej rozmowy telefonicznej użył on kilkunastu przecinków w postaci różnych przekleństw. Co na temat rozmówcy mogła pomyśleć osoba po drugiej stronie słuchawki? Odpowiedź jest chyba oczywista. Losy naszych rodaków zaczęły intrygować mnie coraz bardziej i w ten sposób odkryłem kolejny ciekawy materiał.
Natrafiłem na filmiki, w których Polacy, wykorzystując brak znajomości języka u ludzi różnych nacji, nakłaniali ich do wymawiania przeróżnych idiotycznych zdań. Od nauki prostych, pojedynczych wulgaryzmów do bluzgania na popularne twarze przedstawicieli polskiej sceny muzyki pop. Nie zapominajmy o nakłanianiu niedouczonych obcokrajowców do obrażania samych siebie. Czy może być coś bardziej dennego? To nie wszystko, co udało mi się odkryć.
Na jednym z polskich portali natrafiłem na zdjęciach, na których nasi rodacy fotografowali się z policjantami różnych państw. Zdjęcia byłyby przyzwoite, gdyby nie fakt, ze robili to z tabliczkami, na których widniały skróty typu „ch.w.d.p.” Skrót myślę, że choć interpretowany na różne sposoby w tym przypadku jest całkiem zrozumiały. Z tego, co wyczytałem w artykule, wynikało, że zagraniczne władze nie są tak głupie, jak wydawało się Polakom. Pewna gazeta wydawana w Wielkiej Brytanii poświęciła artykuł w celu ostrzeżenia stróżów prawa o dowcipach Polaków.
Mam nadzieję, że artykuł uczuli nas na tego typu postawy i uświadomi, że nie ma w tym nic śmiesznego. Pokaże osobom, które kiedyś pozwalały sobie na tego typu żarty, wielkość ich głupoty i zmusi do refleksji nad własnym zachowaniem.
skate