Zastanawiając się nad tekstem do tego działu, zadałem sobie pytanie, czym w dzisiejszych czasach powinien jeździć prawdziwy hedonista. Odpowiedź nie zajęła mi wiele czasu, była prosta - szybkim, drogim i najlepiej "wulgarnym" samochodem.
W którym kraju znajdziemy tego typu produkt? W Anglii? Czy przeciętny "John", dla którego szczytem ekstrawagancji jest niewypicie herbaty o 17.00, może sobie na coś takiego pozwolić? Wątpię. Co prawda Jaguar jest szybki i drogi, ale jego "wulgarność", jak dla mnie, jest znikoma.
Idąc dalej na zachód, spotykamy "Hanza", który co prawda jest nam w stanie zaproponować Porsche i niektóre Audi czy Mercedesa, ale "wulgarny" image tych aut(choć na pewno większy od "Jaga") dalej nie sprosta oczekiwaniom rasowego hedonisty.
Nieco zdenerwowanym krokiem udajemy się na południe, a tam... Tam spotykamy raj motoryzacyjny dla prawdziwego hedonisty! Masserati, Ferrari, Lamborghini czy niektóre modele Alfy są w stanie wzbudzić szybszy oddech i bicie serca nawet u kompletnego laika. Tutaj osoba o hedonistycznych skłonnościach może czerpać z rynku motoryzacyjnego garściami. Moim zdaniem najodpowiedniejszym autem dla sybaryty będzie Lamborghini, gdyż w moim osobistym odczuciu prezentuje najbardziej hedonistyczny charakter.
Już z powstaniem marki wiąże się dość zabawna anegdota, gdyż marka ta urodziła się po kłótni pana Lamborghini(produkującego dotychczas ciągniki) z panem Ferrari. Wymawianie nazw modeli tej marki jest jakby seksowne i podkreśla Twoje podejście do życia. Wyobraź sobie, jak na spotkaniu rodzinnym czy w gronie koleżeńskiem mówisz ludziom ,że jeździsz Murciélago. Fantastyczna wizja, nieprwdaż? Gdy jesteś facetem, możesz wyliczać kumplom liczne systemy, które dbają o Twoje bezpieczeństwo, ale także pochwalić się miliardami koni, które drzemią pod maską "przedłużenia" pewnej części Twojego ciała. Kiedy koledzy zaczną wmawiać ci, że aut włoskich nie kupuje się, możesz powiedzieć im, że właścicielem Lamborghini jest Audi.
Długo by jeszcze wymieniać zalety autka, kontynuując tę sielankę, ale muszę powiedzieć, że cena samego zakupu może przyprawić o zawrót głowy, a dodatkowo dochodzą wręcz gigantyczne koszty utrzymania samochodu, ale czego nie robi się, aby chociaż przez chwilę poczuć się trochę lepiej niż prowadząc zwykłe "kombi w dieslu"...
Hoolio GTI