Po dość długiej przerwie postanowiłem znowu wziąć czynny udział w inicjatywie, jaką jest Wspak. W dzisiejszym tekście postanowiłem nieco odbiec od tematów, które zwykłem poruszać i skierować swe rozważania na lekturę szkolną. Postanowiłem spojrzeć na otaczający nas świat przez pryzmat "Ferdydurke" W. Gombrowicza.
Jak doskonale wiemy z lekcji języka polskiego Gombrowicz w swoim dziele walczy z zacofaniem, konwenansami i absurdami tak głęboko zakorzenionymi w świecie.Trzeba jednak wziąć pod uwagę to, iż twórca napisał to dzieło przed wojną, więc jego świat (absurdy, konwenanse i modele zachowań) był inny.
Moim zdaniem dzisiejsze czasy tak drastycznie zmieniły się od lat trzydziestych (kiedy powstała książka), że tekst ten nabiera diametralnie i skrajnie odwrotnego znaczenia. Jeśli porównamy te dwa światy, to tak naprawdę dopiero dzisiaj aktualizuje się problematyka Ferdydyurke, gdyż właśnie tu i teraz zwalczyliśmy wszelkie modele zachowań i przekroczyliśmy wszystkie granice. Nie oceniam tego źle, lecz jeśli przyjmiemy, że normą w dziejszych czasach jest brak normy, to paradoksalnie w dzisiejszych czasach mamy takie zachowania i postawy, które za czasów autora były tymi, z którymi autor walczył i co chciał zmienić w ludziach.
To wszystko wydaje się być bardzo skomplikowane, ale co nie jest skomplikowane w tak zwariowanej dobie jak nasza? Aby to wszystko dobrze zrozumieć, polecam metodę, którą opiszę cytatem z klasyki: "dzieci poszły już spać - napijmy się elgreya".
HoolioGTI