Niełatwo przestawić się z trybu gimnazjalisty na tryb licealisty. Oprócz wczesnego wstawania, porannych i popołudniowych biegów na autobus nadeszły też inne zmiany.

 

Testy gimnazjalne dla wielu z nas były ogromnym stresem, następnie czas rekrutacji, a w końcu pierwszy dzień w nowej szkole. Zaczynamy wszystko od nowa. Nowe miejsce, nowi nauczyciele, nowi ludzie, nowa klasa. Nie znaliśmy tej szkoły, gubiliśmy się, szukaliśmy sal. Najstarsze roczniki patrzyły i nadal patrzą na nas z wyższością, jak na dzieci, ale co się im dziwić, gdy moi rówieśnicy czasami właśnie tak się zachowują.

Chcemy przystosować się do nowej sytuacji, jak kameleon wtapiamy się w licealny tłum. Pierwszoklasistki nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że jeśli będą wyglądać jak większa połowa uczennic, dołączą do grona klonów to tym bardziej będą niezauważalne. Bez sensu udawać kogoś, kim się nie jest, lepiej być sobą. Po co ci tacy znajomi, którzy będą się z tobą kolegować tylko dlatego, że „fajnie” wyglądasz albo tylko dlatego, że jesteś w jakimś stopniu popularny.

Przed rozpoczęciem roku szkolnego, tak jak inni, dowiadywałam się od starszych znajomych na temat szkoły, przedmiotów i nauczycieli. Pierwsze dni nie były łatwe, pierwsza zła ocena zasmucała uczniów, którzy byli przyzwyczajeni do ocen bardzo dobrych. Słowa :” Bardzo dobrze, dwa na zachętę.” przyprawiały o zawrót głowy, ale do wszystkiego można się przyzwyczaić.

Chociaż kilka osób nie wytrzymało pierwszego miesiąca, ja chciałabym dotrwać do końca w tym liceum.

A co będzie dalej z moim uczestnictwem w życiu tej szkoły? Czas pokaże...


Nie masz konta? Zarejestruj się

Zaloguj się na swoje konto