Gatunek: Fantasy
Produkcja: USA, Wielka Brytania
Dystrybucja: Warner Bros. Entertainment Polska Sp. z o. o.
Premiera polska: 2010-11-19
Premiera świat: 2010-11-17
Reżyseria: David Yates
Muzyka: John Williams
Obsada: Ralph Fiennes, Daniel Radcliffe, Rupert Grint, Emma Watson
Na ekranizację ostatniej części filmowej sagi o Harrym Potterze czekałam z niecierpliwością. "Insygnia Śmierci", jak sama nazwa wskazuje, to najmroczniejsza i najbardziej trzymająca w napięciu ze wszystkich części. To tutaj mamy ostateczną konfrontację Harrego z Lordem Voldemortem. Potter i jego przyjaciele wystawiani na coraz większe niebezpieczeństwa skazani są już tylko na siebie. Nikt nie może ich obronić; ani Hagrid, ani profesor Dumbledore. Jest to dla nich prawdziwa szkoła życia.
Atmosfera strachu wokół czarodziejów gęstnieje coraz bardziej. Voldemort zdobywa władzę i chce się pozbyć Harrego, aby ją przypieczętować. Walka Harrego Pottera z Lordem Voldemortem to nie tylko walka o życie, ale o cały magiczny świat.
Co zrobili z tym filmowcy? Klimat jest tutaj wyjątkowo mroczny- przemoc to już nie tylko magiczne zaklęcia, ale krew, krzyki torturowanych bohaterów i śmierć (giną tu często postaci pozytywne). Nie jestem pewna czy mi się to podoba. Wolałam chyba magię poprzednich części.
Następna sprawa, to porównanie świata, którego władcą jest Czarny Pan do nazistowskich Niemiec, jest tu i totalitaryzm, rasizm, a prześladowanie Mugolaków, kojarzy się nieodparcie z drugą wojną światową i Holocaustem. W filmie widać to o wiele bardziej niż w książce i jest to chyba niezupełnie na miejscu.
Czytając Insygnia Śmierci cieszyłam się, że relacje między bohaterami nabrały rumieńców. Napięcia i konflikty niszczące przyjaźń Rona, Hermiony i Harry’ego w powieści są wyjątkowo dojrzałe i przekonujące, natomiast w filmie wygląda to tak jak w telenoweli o nastolatkach.
Ale dość już krytyki…
Aktorzy grający główne role są dobrani genialnie. W pierwszym filmie mieli po 11 lat, w tym mają około 20 i trudno było wówczas przewidzieć, jacy będą po bez mała dziesięciu latach. Tymczasem grają świetnie, choć Daniel Radcliffe jako Harry wyróżnia się z tej trójki talentem- gra bardziej ekspresyjnie i skupia na sobie uwagę widzów. Ale o to w tym cyklu właśnie chodzi- Harry jest najlepszy.
Co do podziału filmu na dwie części… To chyba dobrze, że tak się stało. Ostatni tom książkowego cyklu jest tak gruby i pełen akcji, że próba „upchnięcia” go w jednym filmie mogłaby się dla widza źle skończyć.
Jeszcze ostrzeżenie: nie jest to film dla dzieci. J.K.Rowling pisała cały cykl tak, aby poszczególne tomy „rosły” razem ze swoimi czytelnikami. Pierwsza część jest dla dziesięciolatków, a część finałowa to już nie bajka dla dzieci. Głównym jej bohaterem jest śmierć i bynajmniej nie kończy się happy endem- Zło triumfuje.
Na filmach o Harrym Potterze nie sposób nie bawić się dobrze. J.K. Rowling i reżyserzy poszczególnych odcinków wyczarowali cudowny, pełen magii świat dla dzieci i świetny pełen napięcia thriller dla nas.
Nie mogę się doczekać następnej części.
erato