W pracy, w szkole coraz częściej zastępują nas komputery. Także konsumpcja się automatyzuje.
Handel detaliczny nadal jest potężnym kołem zamachowym całej krajowej gospodarki. W ubiegłym roku wartość sprzedaży detalicznej w Polsce przekroczyła 220 mld zł. Ale coraz więcej zakupów robimy z pominięciem tradycyjnego kanału dystrybucji. W zaskakującym tempie rośnie sprzedaż towarów przez Internet tzw. e-commerce. Polacy bardzo szybko zaakceptowali taki rodzaj handlu. Jest wygodny; kupując towary przez Internet zaoszczędzamy czas, nie zużywając przy tym dużo wysiłku.
Początki nie wróżyły dobrej, owocnej przyszłości. Ludzie nie byli przekonani co do zakupów sieciowych. W 2001 roku wynosiła w sumie ok. 100 mln zł, natomiast w roku ubiegłym jego wartość podniosła się do 16 mld zł. Także różnicę widać na pierwszy rzut oka.
Najczęściej kupowanymi produktami w sieci jest sprzedaż sprzętu elektronicznego (AGD i RTV), artykuły wyposażenia wnętrz, akcesoria komputerowe oraz książki i rozmaite tak zwane produkty multimedialne. Słabo wypada sprzedaż produktów spożywczych. Ale to nic dziwnego, biorąc pod uwagę fakt, że są to produkty, które psują się bardzo szybko. Ludzie wolą pójść do sklepu, zakupić świeże produkty, wiedząc co kupują i co będą konsumować.
Istotną rzeczą jest fakt, że świat dominują tzw. automaty wendingowe. Cóż to takiego? To rozmaite maszyny, które po wrzuceniu do środka kilku złotych „wypluwają” kanapki, napoje gazowane w puszkach, przekąski, kawę i herbatę. Najczęściej stoją na dworcach, w recepcjach biurowych, szpitalach, szkołach, i na uczelniach.
Automaty opanowują nasz świat, rodzą się jak grzyby po deszczu. Możemy to zauważyć na przykładzie naszej szkoły, sporo uczniów korzysta z automatów, szczególnie tego gdzie można zakupić kawę lub gorącą czekoladę. Nie ma to jak wypić ciepłego napoju w szkole.
Klienci wrzucają do takich automatów dużo pieniędzy. W 2010 roku klienci wrzucili do nich 225 mln zł. Eksperci uważają, że liczba automatów mimo wszystko powinna wzrosnąć. W Polsce jeden przypada na 1000 osób, więc nadal jest ich za mało, aby ten handel mógł swobodnie funkcjonować.
W Europie najbardziej nasycona automatami jest Hiszpania, w której na jedną maszynę przypada 93 osób. W Japonii ten handel zautomatyzował się najbardziej. Tam w automatach można kupić już prawie wszystko. Czy za sprawą Internetu i automatów czeka nas bitwa o handel? Raczej nie. To przecież smak, zapach i cała ta otoczka, związana z wyjściem z domu sprawia nam przyjemność. Tej satysfakcji chyba nie zamienimy na siedzenie przed TV, komputerem czy też ciągłe wrzucanie złotówek do maszyn.
LadyMakbet