To fakt, bo często nie zdajemy sobie sprawy, że napis Kocham Cię Aśka na bloku, to wcale nie graffiti. Z tą formą sztuki ma wspólnego tylko tyle, że malowane jest sprayem.
Do niedawna sama byłam niewtajemniczona w graffiti, a estetycznie zrobiony rysunek kosmity na ścianie uznawałam za wielkie dzieło sztuki. I do tej pory miałabym takie zdanie, gdybym nie poznała Dariusza. Darek zajmuje
źródło: www.3fala.art.pl się street artem od 20 lat. Na swoim koncie ma ponad 200 własnych graffiti, 400 wykonanych szablonów, rzeźby w kamieniu, liczne happeningi i warsztaty grafficiarskie.
Projekty Darka i Trzeciej Fali (grupa, z którą maluje) mają duszę. Mimowolnie zmuszają do refleksji. Często dotyczą problemów społeczeństwa, rasizmu, ekologii, lub malowane są okazjonalnie, np: po katastrofie smoleńskiej, czy na 30 rocznicę Solidarności.
W dodatku jest to całkowicie legalne (zanim zaczną malować najpierw pytają prawnego właściciela ściany o pozwolenie i informują go, co ma przedstawiać graffiti)
Mojego pierwszego malowania w ogóle nie planowałam. Miałam właściwie tylko pomóc przytrzymywać szablon. Po piętnastu minutach Darek wręczył mi puszkę mówiąc: Teraz twoja kolej. MCE8HAYA
Niedługo potem zebrała się cała rzesza ludzi: zaciekawionych, zniesmaczonych i tych zupełnie obojętnych. Przy okazji udało nam się zebrać kilka podpisów za ochroną Puszczy Białowieskiej.
źródło: www.3fala.art.pl Street art uprawiany z pasją wojownika sprawia, że przeciętny przechodzień choć na chwilę zatrzymuje się na ulicy i myśli o rzeczach ważniejszych, niż kupienie bułek na śniadanie.
A Ty, co o tym myślisz?
Cytrynka