Nie uwierzę, jeżeli powiecie, że plotki są dla was nowością.
Każdy kiedyś padł ofiarą głupiego żartu lub po prostu uwierzył w niesprawdzoną pogłoskę. Nie zawsze jednak (a właściwie bardzo rzadko) działa to na zasadzie "Mamy cię", tylko niesie za sobą poważne konsekwencje. "Dziewczyna przyjaciela mojego kolegi powiedziała Ewelinie, ta zaś poinformowała Ewę, Kasię, Emilię i jeszcze kilka osób z klasy, oni przekazali SMS-em osobom będącym na wycieczce, że jutro nie ma lekcji" - tak zdawało się słyszeć. Prosty łańcuszek, można by powiedzieć, że świetna zabawa.
Jak wiadomo, dobre wieści szybko się roznoszą. Tym razem rozniosły się nawet jeszcze szybciej niż zwykle. Po ostatniej lekcji na korytarzu szał, wszyscy biegają i krzyczą jak w podstawówce. Tylko, że w liceum są poważni, prawie dorośli ludzie... Pozory czasami mylą, a prawie robi wielką różnicę. Ten dowcip nie rozśmieszył tylko kilku osób. Tylko oni nie wzięli tego na serio. "Ale przecież Krysia mówiła, że pani od polskiego mówiła..." Nieważne.
Atmosfera w szkole nieprzyjemna, czuć wszechobecne napięcie i nerwy, Nie można prowadzić lekcji, nie mówiąc o sprawdzianach i innych zaplanowanych sprawach.
Więc kto jest winny? Może Asia? Może Krysia? A może pani od polskiego? Tak gdybać i wyliczać można całą noc. I sęk w tym, że osoba która "puściła famę" nie ma odwagi się pod tym podpisać.
Jestem przekonana, że każdy zapytany o to, czy kiedykolwiek plotkował, odpowie stanowczo: NIE! Okłamywanie siebie nie ma najmniejszego sensu. Nie warto utrudniać życia sobie i innym. Warto jednak się nad czymś zastanowić: czy przekazywanie bezsensownych, wyrawanych z kontekstu wypowiedzi jest w porządku? Jeżeli widzisz w tym zabawę, to się baw - ale nie czyimś kosztem! Chyba, że będziesz na tyle odważny, by się do tego przyznać.
Wybór należy do Ciebie.
Ciekawe, o kim wtedy będą p l o t k o w a ć...
Cytrynka