Mój światopogląd ostatnio runął. Licealista luzak, który zrobi wszystko, by choć trochę zrelaksować się w szkole. Jednak to tak nie działa widocznie. Narzekają, że dużo nauki, skarżą się na nauczycieli, którzy nic nie robią, tylko zadają długie prace domowe. Narzekają na powiew nudy w szkole. Narzekają i narzekają, a jak ktoś daje im szansę, by na chwilę zapomnieli o morderczej pracy na lekcjach - skrytykują wszystko.
Sztywniaki, kujony, dużo nauki, nacisk na maturę - stereotyp puckiego liceum według uczniów z innych szkół. Nie wierzyłem w to. Trzy lata temu wybrałem tę szkołę, ponieważ sądziłem inaczej. Atmosferę w szkole tworzą uczniowie i ich osobowości, a nie stereotypy.
Licealista równa się długie włosy, okulary, glany, zaniedbany zarost sprzed dwóch tygodni i książka z matematyki w ręce. Czasy się zmieniają i teraz ludzie z ogólniaka organizują najlepsze „domówki”, rozkręcają największe imprezy i potrafią dobrze się bawić w każdym otoczeniu. Potrafią się ubrać schludnie i modnie, a nie tylko moro i bluzkę z szatanem. W sezonie częściej zobaczysz go z piwkiem zamiast książki w ręce. Wie, co dla niego dobre, a co złe. Zna swoje priorytety i jest świadomy, że czasem trzeba przysiąść do nauki i przygotować się do egzaminu dojrzałości. Nie popada w żadne skrajności.
Mój światopogląd ostatnio runął. Licealista luzak, który zrobi wszystko, by choć trochę zrelaksować się w szkole. Jednak to tak nie działa widocznie. Narzekają, że dużo nauki, skarżą się na nauczycieli, którzy nic nie robią, tylko zadają długie prace domowe. Narzekają na powiew nudy w szkole. Narzekają, a jak już ktoś zorganizuje coś, co choć na chwilę może ich odciągnąć od morderczej pracy na lekcjach - skrytykują wszystko.
Redaktorzy Wspaka są w jakimś stopniu odchyleni od normy. Chcemy być oryginalni, sprzeciwiamy się rutynie, formie, upupieniu. Nasze pomysły często bywają szalone i niestandardowe. WB czasem musi przemówić nam do rozsądku, choć i on jest za tym, by w szkole coś się działo. Żeby nie być gołosłownym, starszym uczniom przypomnę wydanie „Różowego Wspaka”. Ta inicjatywa była podjęta przez naszą redakcję pod wpływem presji czytelników. Były głosy, że Wspak jest gazetą zbyt mało komercyjną. Mającą zbyt małą ilość rysunków, obrazków. Testy rzekomo miały być zbyt patetyczne, podniosłe i poważne. Redaktorka naczelna postanowiła przegiąć w drugą stronę, tak dla „hecy”. Oburzenie było straszne. Żart zrobiony przez redakcję okazał się zbyt płytki i mało śmieszny. Jak tu dogodzić…
Ostatnia akcja pt. „Walentynkuj ze Wspakiem” w dużej mierze również była niewypałem. Po pierwsze - małe zainteresowanie. „Nienawidzę komercji”, „nie kocham na pokaz”, „takie akcje to w podstawówce się robi”, „jestem za stary na to”, „mam to w d.”- takie głosy słyszano. A ja, Drogi Czytelniku, jak myślisz? Jestem puckim Krzysztofem I. i wielkim celebrytą kochającym wszelką propagandę i komercję? Właśnie nie. Nie jestem też na tyle upupiony, aby siedzieć na czterech literach i ze znudzeniem patrzeć w cyferblat zegarka. Pragnę coś robić. Coś, oprócz nauki i ślęczenia nad książkami. Coś, co może przynieść trochę śmiechu i rozrywki.
Reakcja na trzech śmiesznie przebranych Amorków czy też jak kto woli, Amorów, również zdziwiła mnie „in minus”. No sorry, ale jeśli ja siedziałbym na twoim miejscu i jakiś trzech śmiesznie ubranych kolesi weszłoby do mojej klasy, to mimochodem na mojej twarzy pojawiłby się uśmiech. A tu odwrotnie. Zgorszenie, zaskoczenie, poczucie zażenowania były wszechobecne. Gdzieniegdzie tylko wymuszone uśmieszki. Nie dość, że pomagamy ci, o najważniejszy uczniu wielkiego LO, przetrwać kolejną lekcję polskiego tudzież fizyki, to jeszcze sam sobie strzelasz w stopę nie robiąc nic, aby ta chwila relaksu trwała jak najdłużej.
Akcja miała swym zasięgiem objąć głównie uczniów, ale o dziwo na nauczycielach zrobiła większe wrażenie. To oni połknęli bakcyla i sami zatrzymywali nas, dziwnych przyszłych studentów, abyśmy jakoś rozkręcili sztywną klasę.
Martwię się o Was, młodsze roczniki. Martwię się o przyszłość. Czy ktokolwiek sam, z własnej inicjatywy zapyta dyrektora o pozwolenie wystawienia swojej własnoręcznie napisanej sztuki, kabaretu? Czy ktokolwiek z mężczyzn ubierze białe rajstopy i zatańczy a’la Presley? Czy znajdzie się ktoś, kto bez wahania sparodiuje któregoś z nauczycieli? Czy wreszcie znajdą się następcy „Migdałków”? Co będzie ze Wspakiem? …
Czy może znów szkolne apele, akcje typu Walentynki będą w dużej mierze organizowane przez nauczycieli.
Nie wiem jak wy, ale ja bawiłem się świetnie. Co widziałem, zrobiłem, napisałem i naśmiałem - to moje. A Wy dalej siedźcie na wszystko obojętni w twardych drewnianych ławkach i z przymusu przybijajcie żółwiki Cioci.
I tyle.
Hoffix