„Ooo, Julka! Za chwilę masz maturę” No trzymajcie mnie! Dzisiaj po raz tysięczny usłyszałam to samo zdanie, zakończone jakże przeuroczym pytaniem o M. Naprawdę nie mam ochoty pisać tego sześcioliterowego słowa, bo po prostu go nie lubię i już się nim … przejadłam.
Najdrożsi ludzie – koleżanki, koledzy, znajomi, przyjaciele, nauczyciele, wujkowie, ciocie, babcie, dziadkowie, kuzyni, kuzynki, sąsiedzi i panie ze sklepu (!), uprzejmie proszę …. przestańcie cały czas przypominać, jaki Armageddon czeka mnie za 7 miesięcy, bo doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Trzy lata temu wybierając tę właśnie szkołę wiedziałam, że jej zwieńczeniem będzie egzamin dojrzałości.
JA TO WSZYSTKO WIEDZIAŁAM I WIEM DALEJ.
Rozumiem, że próbujecie pomóc, jakoś pocieszyć, wesprzeć itd. ale takim gadaniem powodujecie tylko, że moja sytuacja względem nadchodzącej matury staje się napięta jak kiecka na tyłku Kim Kardashian …
Uwierzcie mi, że przychodząc tegorocznego 1 września do szkoły, miałam w głowie tylko to straszne słowo na M. Bo mnie osobiście przeraża ta świadomość, ale staram się sobie z nią jakoś poradzić. Może za bardzo panikuje, niepotrzebnie się stresuję i wyolbrzymiam, ale podchodzę do tego jak najbardziej serio. I wiem, że wiele innych trzecioklasistów również. Bo tylko od nas, od naszego podejścia do nauki i zaangażowania zależy wynik maturalny. Nikt przecież za nas tego nie napiszę.
Ten akapit poświęcę wychowawcom klas 3. Rozumiem, że waszym obowiązkiem jest notoryczne powtarzanie nam, co odbędzie się w maju, ale … spójrzcie na to z naszej perspektywy – nie chcielibyście, żeby wasi uczniowie codziennie mówili „ A JUTRO MA PAN Z NAMI LEKCJE! A JUTRO CAŁE 45 MINUT Z PANIĄ! A JUTRO BĘDZIEMY LECIEĆ DALEJ Z MATERIAŁEM! A JUTRO MAMY NOWĄ LEKCJE!”
Po co mówić o czymś, co jest oczywiste? Po co codziennie powtarzać coś, co już jest wiadome? Wiem, że chcecie dobrze, że chcecie nas zmotywować , otworzyć nam oczy, obudzić. Ale momentami robicie to w taki sposób, że moje chęci nauki do egzaminu pękają jak mydlana bańka. Od tak.
Wiemy, że m … matura (cóż za ból przy pisaniu tego słowa ) jest w maju. Wiemy, że nie jest łatwa. Wiemy, że musimy się do niej uczyć. Wiemy, że stanowi ona przepustkę na wymarzone studia. Wiemy, że jeżeli jej nie zdamy, to nasza trzyletnia edukacja w LO okaże się totalnym bezsensem.
WIEMY TO.