Sypię listy z okiennic cichej kamienicy, spadają na dziewczynkę,
strach w jej oczach i krzyk, listy to pająki.
Jest ciemniej. Ona płynie przez las, kora pęka, a źdźbła traw usychają,
ścieżka urywa się...
Skok.
Baletnica w beżowo-różanym świecie.
Lustro.
Wtopienie.
Purpura i granat.
Róże powiędły.
Dlaczego ona wciąż biegnie?
Ktoś wyciąga szpony po nią.
Zniknęła, jest w pawilonie. Słyszy śpiew. Małe dzieci, zgrzyt kości.
Pojawia się polana ze słonecznikami.
Sypie listy z okiennic cichej kamienicy...


Nie masz konta? Zarejestruj się

Zaloguj się na swoje konto