Osoba, z którą został przeprowadzony wywiad, prosi o anonimowość. Sprawa została zakończona, a osoba pogodziła się z przykrą sytuacją i dramatycznym doświadczeniem. Postanowiła przybliżyć sprawę wszystkim tym, którzy są ofiarami hejtu na różnych platformach, ale również samym sprawcom jako przestrogę.

 

 Opowiedz, jak to się zaczęło?

- Byłam normalną, cichą dziewczyną, niewychylającą się z tłumu. Miałam kilku znajomych oraz jedną dobrą przyjaciółkę. Trenowałam pływanie i chodziłam do szkoły muzycznej. Podczas pewnej szkolnej dyskoteki poznałam miłego chłopaka. Zaczęliśmy pisać, rozmawiać na szkolnych przerwach, mówiąc w skrócie zaprzyjaźniliśmy się. Nie wiedziałam, że zaufałam złej osobie. Po jakimś czasie zostaliśmy parą. Spotykaliśmy się, chodziliśmy na spacery, było po prostu pięknie. Pewnego wieczoru, podczas rozmowy poprosił mnie o zdjęcia. Przekonywał mnie, że skoro jesteśmy razem, to nic złego, że każdy tak robi. Zgodziłam się. Kolejnego dnia, prywatne zdjęcie miała już cała szkoła.

Co na to twoi znajomi i przyjaciele? Oferowali jakąś pomoc?

- Znajomi odwrócili się ode mnie i wyśmiewali mnie. Na korytarzu wytykali mnie palcami, szeptali, puszczali dziwne spojrzenia. Chyba myśleli, że tego nie widzę, ale widziałam wszystko. Słyszałam różne przykre słowa i określenia w swoim kierunku. Zostałam sama, sama z ludźmi przeciwko mnie. Starałam się udawać, że jestem obojętna na ich zaczepki, że nie przejmuję się tą całą sytuacją. Zależało mi, żeby plotki lub samo zdjęcie nie doszło do nauczycieli lub też mojej rodziny. Ignorowanie ich było niemożliwe zwłaszcza, że na każdej lekcji i przerwie słyszałam docinki na mój temat, jednak ten dzień w porównaniu do pozostałych nie był taki zły, jak mi się zdawało.

Co zrobiłaś po tym pierwszym dniu hejtu i krytyki? Czy próbowałaś coś zrobić?

- Tak próbowałam. Chciałam usunąć zdjęcie z aplikacji, tylko w czym to pomoże, skoro cała szkoła już je ma? Do kogokolwiek bym napisała, ta osoba już je widziała lub była w jego posiadaniu. Byłam na straconej pozycji. Próbowałam pisać do administracji, lecz na odpowiedź musiałam czekać kilka dni. Postanowiłam nie chodzić do szkoły, dopóki zdjęcie nie zostanie usunięte, chociaż z połowy tablic. Wieczorem nie mogłam spać, płakałam, czułam się okropnie. Byłam upokorzona i samotna, nie mogłam liczyć na niczyje wsparcie. Rodzicom bałam się powiedzieć, bałam się ich opinii, wstydu za mnie i komentarzy jaka to jestem naiwna, że zaufałam chłopakowi. W tamtym momencie chciałam zniknąć, zapaść się pod ziemię i wrócić, jak będzie po wszystkim. 

Co działo się dalej? Poprosiłaś kogoś o pomoc?

- Tak, lecz znacznie później niż powinnam. Rano symulowałam chorobę, by nie iść do szkoły. Leżałam w łóżku z podgrążonymi oczami, mając w głowie to, jaka jestem głupia i beznadziejna. Po południu szukałam w internecie sposobów, aby nie chodzić przez dłuższy czas do szkoły. Przypadkowo na jednym z portali internetowych znalazłam post ze swoim zdjęciem i wyzwiskami w moim kierunku. Przeczytałam wszystkie negatywne komentarze. (koniec skróconego wywiadu)

Nie masz konta? Zarejestruj się

Zaloguj się na swoje konto