Ubóstwiam je oglądać. Potrafią uświadomić mi ludzką małość, nicość. Są nieodgadnione i niesamowicie intrygujące. Siostry mgławicowe, o piękne panny światłości!

Jesteście zmuszone z politowaniem patrzeć na to, co się dzieje na dziwnej planecie, zwanej Ziemią. Płyniecie Drogą Mleczną w ciemną otchłań. Płyniecie, a zarazem biegniecie ku Księżycowemu światłu. Same oddajecie nam zupełnie za darmo magiczną światłość. Jasne oczy odbijają się na morzu niczym na kalce. Pozwalacie na siebie patrzeć, nie oczekując nic w zamian. Ludzie są okrutni i korzystają z Waszej dobroduszności. Właśnie, czy macie duszę? Czasem wpatrując się w scenę zwaną Niebem jestem przekonany o tym, że posiadacie coś duszo podobnego. Czasami spadacie. Robicie to dla nas, aby spełnić marzenia. Nie ma nic lepszego niż widok spadającej Pani w białym warkoczu. Czyli musicie mieć duszę. Poświęcacie się dla mnie.

Prowadzicie bujny żywot. Co rusz jedna z Waszych sióstr ginie, gaśnie. W Waszym świecie również wiele się dzieje. W końcu ten Wasz „świat” nazywany jest wszechświatem. Czyli moje ziemskie problemy są niczym, w porównaniu do Waszych, wszech ziemskich. Mimo to ciągle narzekam - na wszystko. Nie zdaję sobie sprawy z tego, że ktoś tam daleko ma o wiele większe problemy.
Za Tobą nikt nie zapłacze. Na Twoje miejsce za moment zapali się nowa, może wyraźniejsza. Choć spektakularnie odchodzisz w zapomnienie, nie pozostawisz po sobie wiele. Może trochę kosmicznego kurzu. Wybuch jest piękny, tak jak narodziny zresztą. Po raz kolejny rodzisz się i umierasz dla nas. Cieszysz ludzkie oko.

Mimo wszystko i tak nie cieszysz się szacunkiem szarego człowieka. On nie zdaje sobie sprawy z tego, co może przeżyć, kierując wzrok ku górze. Jaki spektakl ma możliwość zobaczyć. Jego strata. Poświęcasz się dla niego, a on i tak niezauważalnie usiądzie i zawiąże swojego cholernie drogiego buta.
Nawet ci, którzy spędzają całe życie na badaniu Twojej struktury nie są do końca świadomi Twojego fenomenu. Wszystko chcą obliczać, szacować, rozpisywać. Przecież wystarczy tylko patrzeć. Bez uczucia potrafią nadać Ci imię: gall325232x123O21. W ich oczach jesteś nic nie znaczącą bryłą świetlistą. Zwykłym numerem i światełkiem u góry. Nabierasz znaczenia, gdy jesteś w stanie zakłócić spokój Ziemi. Kiedy stwarzasz zagrożenie. Tylko tak możesz zwrócić na siebie uwagę.
Dla mnie jesteś kimś więcej. Jesteś najbliższą przyjaciółką Księżyca. Jesteś białą niewiastą, naturalną żarówką, światełkiem piękna. To Ty przypominasz o przemijaniu i krótkości życia. Nie Naborowski, nie Grochowiak, nie Twardowski. Jesteś punktualna. Codziennie widzę Cię w tym samym miejscu. Lubisz mnie odwiedzać.

Może te wszystkie białe punkty na Niebie to anioły? Może jesteś aniołem?
Może niebiańskie świetliki są oczami świętych? Może to łzy Boga?

W Waszym żywocie odnajduję alegorię ludzkiej egzystencji. Czy Ty też ją zauważyłeś?
Spróbuj pospacerować po Drodze Mlecznej. Postaraj się podnieść jedną z tych spadających. Wskaż drogę błądzącym. Bezinteresownie zaświeć wyrazistym światłem dla innych.

Hoffix


Nie masz konta? Zarejestruj się

Zaloguj się na swoje konto