Otóż żyjemy w świecie drożdżówek i Mc’Donaldsów, a czytanie nie jest mocną stroną naszego pokolenia. Jedynym wyjściem dla współczesnych pisarzy jest...
No właśnie co? I czy naprawdę musi tak być?
(przeplatane Wiedźminem)

„Jeśli sądzisz, że w dobie komputerów sztuka czytania zanikła, zwłaszcza wśród dzieci, to niechybny znak, że jesteś Mugolem” – taki napis możemy znaleźć na okładce słynnego Harry’ego Pottera. Tak naprawdę nie wiem, na czym polega fenomen tej ksiązki, ponieważ kiedy czytam 'Dżumę" lub np. "Diunę" – niesamowitą książęa s.fiction - po 40 stronach zaczynam się męczyć. Oczy gubią literki czy linijki teksu, kark powoli zaczyna boleć a ostatni ślad skupienia, z jakim zasiadałem do czytania, już dawno znikł… Harry’ego czyta się jednym tchem. Dlaczego niektóre książki, choć wydawałoby się - zupełnie bezwartościowe, grube cegły zajmują mnie i miliard innych dzieciaków tak, że niejedno  płakało, czytając ostatnie strony tej szmiry?


Otóż żyjemy w świecie drożdżówek i Mc’Donaldsów, a czytanie nie jest mocną stroną naszego pokolenia. Jedynym wyjściem dla pisarzy, którzy siłą rzeczy zostają zepchnięci na drugi plan przez weekendowych reżyserów tanich seriali, jest podanie potencjalnemu czytelnikowi, klientowi lub po prostu bateryjce zasilającej jego portfel czegoś równie atrakcyjnego i łatwego jak ów serial. I tutaj można pójść na łatwiznę, pisząc kod Leonarda da Vinci – całą fabułę opierając na zawrotnym tempie akcji oraz na obrażaniu dogmatów wiary chrześcijańskiej. Potem wystarczy dodać trochę kampanii reklamowej, a na pierwszej stronie napisać, że przedstawione zdarzenia są poparte badaniami historycznymi oraz, że są prawdą. Można też napisać coś, co niesie za sobą jakąś wartość. To wszystko zależy od tego, czy czytelnik jest traktowany przez autora jako osoba na poziomie czy jak wyżej wspomniana bateryjka. A dlaczego Fantasy?
 

Wielu z nas strasznie krytykuje rzeczywistość, w jakiej się znajduje, nie podoba mu się wszystko, co go otacza, ale jakoś nie bardzo stara się zmieniać świat - bo to i tak nic nie da. Ludzie, którzy jednak wierzą, że są w stanie to zrobić lub po prostu podoba im się walka z wiatrakami, zmieniają świat. Zmieniają albo nawet posuwają się o krok dalej. Tworzą całkowicie nowy, zupełnie odmienny i o niebo… No właśnie, czy lepszy? Słabe książki Fantasy tworzą świat inny i oderwany od rzeczywistości, są jednak tytuły, nazwiska, które tworzą owszem coś abstrakcyjnego, ale z bardzo wyraźnym nawiązaniem do świata rzeczywistego. Taki cytat mi się teraz nasuwa, a warto zaznaczyć, że jest on pożyczony z książki, którą można do Fantasy zaliczyć : „Jest rzeczą równie rozsądną ukazać jakiś rodzaj uwięzienia przez inny, jak ukazać coś, co istnieje rzeczywiście, przez coś, co nie istnieje”. To nie muszą być podobieństwa to mogą być dokładne zaprzeczenia, kontrasty, ale zawsze nawiązujące „do naszego wymiaru”.
 

Teraz trochę bliżej tematu, który każdy z nas przerabiał na lekcjach języka polskiego. Model rycerza idealnego. Bóg, honor, ojczyzna, walka ze złem i poganami i takie tam… Roland, Tristan piękni, idealni, nierealni. Anonimowi autorzy opisywali żywoty świętych i rycerzy, prawdę o ich życiu. Kto w Historii Rolanda znajdzie choćby gram prawdy związanej z jego czynami, które wywyższyły go ponad bieg Historii i zahibernowały na wieki, w słonecznej Hiszpanii na jego wzgórzu pod sosną symbolizującą krzyż wygrał nagrodę miesiąca. To są kłamstwa i pomówienia lub trochę łagodniej. Jest to lekko przesadzone i troszkę nierealne. Do tego napisane tak nieprzyswajalnym dla nas językiem, że trudno się tym zachwycić. Wiedźmin nie jest prawdziwy, nie jest realny. W osławionym Matrix’ie nie było ani jednego kłamstwa. Bo trudno kłamać na temat czegoś, co jest nieprawdą lub czego w ogóle nie ma. A jednak Matrix pobił rekordy oglądalności, a Wiedźmin został przetłumaczony na ponad siedem języków. Nie ratuje on dam z opresji, nie walczy z poganami, nie ma kodeksu czy wreszcie nie obchodzi go kościół, wiara czy polityka. Jest wulgarny i całkowicie neutralny.
 

Kiedy czyta się o Wiedźminie, czuje się z nim pewną więź. Często zdarza się tak, że na pytanie w dialogu Wiedźmin odpowiada twoimi słowami. Dodatkowo jest herosem, bohaterem i często chciałoby się takim być. Co wreszcie najlepsze, popełnia on błędy, więc jest mu bliżej do zwykłego człowieka niż do Rolanda – świętego wojownika w służbie Boga.


 
 
Neret



Inne artykuły z tej kategorii

Nie którędy, lecz po co... 27 Maj 2009

O lol'u 27 Maj 2009

O szkole i dużo fajnych rzeczy… 11 Mar 2009

O naszym wieszczu 11 Mar 2009

- Wszystkie z tej kategorii -

Nie masz konta? Zarejestruj się

Zaloguj się na swoje konto