W tym artykule słowo "perspektywa" jest kluczowe. Chcę po prostu przedstawić swoje zdanie jako młody człowiek, który wierzy w pewne ideały i posiada własne poglądy. Jeśli ktoś nie jest w stanie tego zaakceptować - niech nie czyta. Jeśli ktoś, słysząc słowo "wolność" (szczególnie w kontekście społeczno-politycznym), dostaje drgawek i czuje nieodparte obrzydzenie - niech już lepiej zamknie ten artykuł. Jeśli ktoś nie chce w ogóle słyszeć o polityce i sprawach z nią związanych - to może dać sobie spokój z dalszą lekturą.

Tych, którzy (póki co) nie czują jednak żadnych uprzedzeń - zapraszam do czytania i komentowania!

 Zacznijmy więc myślą.

Wolność jest moim zdaniem jedną z najważniejszych wartości w ludzkim życiu. Dzięki niej możemy spełniać marzenia, realizować się w wybrany przez siebie sposób, kochać, śnić, walczyć, zdobywać wiedzę i być sobą. Mógłbym pewnie wymienić jeszcze kilka innych korzyści płynących z bycia wolnym, ale nie o to chodzi. Zostańmy po prostu przy stwierdzeniu, że wolność jest dobra. W moich rozważaniach chciałbym bardziej skupić się na tym, czym DOKŁADNIE ta wolność jest i czy faktycznie jesteśmy wolni.

Cóż, pewnie wiele osób odpowiedziałoby na moje drugie pytanie twierdząco, w dodatku bez chwili zawahania. Czy można mieć do nich pretensje? Chyba nie. Skoro czują się wolni, to mówią, że tacy są - proste. Ja jednak nie byłbym taki odważny w tego typu stwierdzeniach. Myślę, że większość tych ludzi nie do końca rozumie, na czym dokładnie wolność polega i stąd ich pewność i przekonanie, że nie są w żaden sposób ograniczani i mogą bardzo wiele. A to nieprawda.

Skupmy się więc przez chwilę na pierwszym z dwóch zagadnień, które poruszyłem; a do drugiego wrócimy za momencik. Czym jest ta nasza wolność?

Czy przejawem wolności jest możliwość wychodzenia z domu o dowolnej porze? No tak. Czy przejawem wolności jest prawo do edukacji? No jasne. Czy przejawem wolności jest gra w piłkę nożną z kolegami na szkolnym boisku? Owszem.

Wszystko to, a nawet jeszcze więcej, możemy śmiało w Polsce praktykować. Czy to oznacza, że jesteśmy wolni? Oczywiście, że nie. Dlaczego? Cóż, pozwólcie, że wyjaśnię.

Człowiek jest bardzo podatny na słowa i różne bodźce z zewnątrz, które mogą skłonić go do zmiany zdania lub uwierzenia w coś, w co wcześniej nie do końca chciał wierzyć. Jeśli od 25-ciu lat (czyli od transformacji ustrojowej) wmawia się nam, że to co mamy, to wolność - to większość z nas żyje w przekonaniu, że tak faktycznie jest. Tym bardziej, że Polacy pamiętają przecież doskonale czasy PRL-u, gdzie ta wolność była jeszcze bardziej ograniczona. Teraz mamy przecież tą naszą upragnioną demokrację, wiele możliwości samorealizacji i w większości sfer życia prywatnego i społecznego jesteśmy uprwanieni do działania na własną rękę. To jednak nic nie znaczy.

Uwierzcie, że wcale nie zmierzam do promowania jakichś anarchistycznych idei, bo tymi szczerze gardzę. Chodzi mi jedynie o to, że w wielu życiowych aspektach wciąż jesteśmy zniewoleni, stłamszeni i bardzo mocno ograniczeni. Przykład? Zapinanie pasów w samochodzie. Niby taka błahostka, ale przecież prawda jest taka, że nie możemy sami podjąć decyzji o tym, czy zdecydujemy się jechać w pasach, czy też bez nich. Jeśli ich nie zapmniemy - spotka nas kara. Pytanie brzmi - dlaczego? Przygotowując się do napisania tego artykułu, poszukałem informacji na ten temat i okazało się, że w wielu wypadkach nie zapinanie pasów może uratować człowiekowi życie. Czasem jest oczywiście tak, że zapięcie pasów jest bardziej opłacalne - ale skoro obie opcje mają obiekywnie swoje plusy, to dlaczego jesteśmy zmuszani do trzymania się tylko jednej? To samo tyczy się branży farmaceutycznej. Spora ilość lekarstw nie jest powszechnie dostępna, więc ludzie muszą czekać na wizytę u lekarza, by ten łaskawie wypisał im receptę. Tracimy przez to oczywiście mnóstwo czasu i zdrowia. Naprawdę nie rozumiem takiego stanu rzeczy. Doceniam, że obecna władza martwi się o swój naród i nie chce, by ktoś zatruł się poprez przedawkowanie lub niewłaściwe użycie niektórych lekarstw, ale takie podejście po prostu ukazuje Polaków jako całkowitych kretynów, którzy przy pierwszej lepszej okazji nałykaliby się wszelkich możliwych prochów, bo nie potrafią czytać ulotek lub zapytać farmaceuty o właściwe stosowanie poszczególnych specyfików. Ja nie chcę być tak traktowany, bo w ten sposób ogranicza się moją wolność i traktuje jak jakiegoś głupka. Niefajnie, bardzo niefajnie.

Poza tym: socjal, system podatkowy, delegalizacjia różnych substancji, mnogość urzędów i urzędników, brak powszechnego dostępu do broni, bezczelna propaganda i manipulacja medialna oraz wiele innych patologii - sprawiają, że jesteśmy zwykłymi niewolnikami, którzy raz na kilka lat mają jedynie prawo do wyboru swojego pana, który będzie ograniczał naszą wolność w taki czy inny sposób.

Czy możemy z tym coś zrobić? Ludzie, którzy aktywnie pogłębiają swoją wiedzę polityczną i czerpią informację z innych źródeł niż reżimowe media - wiedzą, że można. Idą wybory. Postarajmy się coś zmienić, wybierając tych ludzi, którzy chcą prawdziwej wolności i suwerenności. Czy spełnią swe obietnice? Tego nie wie nikt, ale wśród nich są osoby, które mimo braku sukcesów politycznych - nigdy swoich poglądów nie zmieniały, a na scenie politycznej są już bardzo, bardzo długo. Wierzę, że takim ludziom można zaufać.

Nie będę podawał konkretnych nazwisk, ale myślę, że wiecie już, kogo mam na myśli. Wybory w naszej szkole pokazały, że większość z nas podziela mój światopogląd i również pragnie prawdzwiej wolności. Do osób pełnoletnich apeluję o oddanie głosu 25-go października. Głosu, który poprze prawdzwie, liberalne wartości. Wartości, które dadzą nam Wolność, Własność i Sprawiedliwość. Wartości, które dadzą nam Dumną i Bogatą Polskę; bo Dumna i Bogata Polska - to dumni i bogaci ludzie. Tak przynajmniej myślę... i bardzo w to wierzę.

Duffy

 


17
+17
Nie masz konta? Zarejestruj się

Zaloguj się na swoje konto