Jak dobrze wiemy, język polski nieustannie ewoluuje. Zmieniają się nie tylko słowa, ale i kultura wypowiedzi, czego przykładem jest sposób, w jaki odzywa się do siebie dzisiejsza młodzież. Przykład, kiedyś było nie do pomyślenia, żeby chłopak powiedział o swojej dziewczynie ,,Moja loszka”, ponieważ spotkałoby się to z natychmiastową dezaprobatą ze strony partnerki, a także z wyśmianiem osobnika przez znajomych. Dlatego warto zadać sobie pytanie, czy aby na pewno język polski idzie w dobrym kierunku?

W dzisiejszych czasach jesteśmy świadkami degradacji języka polskiego na niesłychaną skalę. Powodami tego stanu rzeczy są: liczne zapożyczenia z języków obcych, wąski zakres słownictwa wśród młodych ludzi, a przede wszystkim wszechogarniająca wulgaryzacja przestrzeni publicznej.

Niestety, degradacja ta dotyka już wszystkich aspektów ludzkiego  życia, nawet tak ważnych jak miłość. Wystarczy porównać wiersz Daniela Naborowskiego ,,Na oczy królewny angielskiej…” do tego, w jaki sposób dzisiaj odnoszą się do siebie młode pary, żeby zrozumieć, jak wielki regres zaliczyła kultura wypowiedzi w naszym społeczeństwie. W dzisiejszych czasach miłość, która od wieków była darzona wielkim szacunkiem, zaczyna być przedstawiana w sposób grubiański. Często sprowadzana jest tylko do sfery cielesnej, a sfera duchowa jest w niej marginalizowana, czego przykładem są, często używane  sformułowania   takie jak nazywanie dziewczyn dupami np. w takich zdaniach jak: ,, Idziemy na dupy”, ,, Patrz, ale fajna dupa”. Jednak i w tym miejscu warto zaznaczyć, że dawniejszy język lepiej opisywał także seksualność, która też jest domeną miłości. Chyba zgodzą się państwo ze mną, że ładne zdanie okraszone licznymi ozdobnikami lepiej opisuje piękno ludzkich ciał niż zwroty godne neandertalczyków typu: ,, Masz fajne cycki ‘’. Jednak zostawmy już intymne części ciała i skupmy się może na temacie bardziej przystępnym do rozmów w szkole. Patrząc na wcześniej już wymieniony przeze mnie wiersz, można zadziwić się tym, w jaki sposób autor przedstawił oczy kobiety. W czasach lakonicznego języka, w którym największą pochwałą, na jaką mogą się zdobyć młodzi ludzie (może z wyjątkiem nielicznych jednostek), jest słowo "fajne", rzeczą niezwykłą jest wiersz składający się z dwudziestu wersów poświęconych jednemu elementowi ciała, jednej kobiety.

Teraz pozostaje pytanie ,, Tylko po co to komu?”. Po co komu wiersze? Po co komu poezja? Czy nie lepiej jest po prostu użyć prostego, podwórkowego slangu? Może i tak byłoby prościej. Ale czy aby na pewno lepiej? Otóż moim zdaniem, nie. Bo czy naprawdę sądzicie państwo, że tak ważne uczucie, jak miłość da się określić za pomocą prostych ogólników. Oczywiście można powiedzieć prosto i wcale nie wulgarnie za pomocą dwóch słów: ,, kocham cię”, ale to by było za proste. Czy nie piękne jest to, kiedy człowiek zakochany rwie sobie włosy z głowy, żeby uszczęśliwić ukochaną osobę? Moim zdaniem poezja miłosna, której przykładem jest wiersz o ,, pięknych oczach królewny” jest rodzajem hołdu oddanego ,,obiektowi westchnień”. Jest  manifestacją  uczuć, jakimi darzy się drugą osobę i dowodem prawdziwej miłości.

Moim tekstem chciałem zwrócić uwagę na problem nieustannej degradacji ludzkich obyczajów na przykładzie tego, w jaki sposób miłość była przedstawiana teraz, a jak jest dziś. Jednocześnie użyłem do tego wielu być może mocnych sformułowań, jednakże było to konieczne do ukazania realiów współczesnego świata.

J.N.

Nie masz konta? Zarejestruj się

Zaloguj się na swoje konto