Martyna ma 24 lata i jest lekarzem. Obecnie odbywa staż w jednym z poznańskich szpitali. Przez 6 lat studiów wiele dni i nocy spędzała nad książkami. Jednak ani na moment nie zwątpiła w słuszność wyboru kierunku. Teraz pragnie, by spełniło się jedno z jej największych, medycznych marzeń. Młoda lekarka pragnie wyjechać na misje do Papui Nowej Gwinei. O szczegółach opowiedziała w wywiadzie, który udało mi się przeprowadzić.

Aragornica: Dlaczego marzysz o wyjeździe na misje?

Martyna Konkol: Chcę tam wyjechać przede wszystkim dlatego, że jestem tam potrzebna. To mały, biedny kraj z ciężką sytuacją. Zarówno społeczno-ekonomiczną, jak i medyczną. Dlatego kiedy dowiedziałam się o możliwości wyjazdu, byłam zachwycona. Tam każda pomoc jest bezcenna. Nieważne czy to lekarza, czy pielęgniarki lub położnej.

A: Nie znam sytuacji tych rejonów tak dobrze, jak Ty, ale wierzę, że wsparcie jest tam zawsze mile widziane. Jednak powiedz, skąd idea na wyjazd akurat do Papui Nowej Gwinei? Czy są tam jakieś konkretne potrzeby?

MK: Potrzeby są ogromne, ale ważna jest każda pojedyncza pomoc, bo to ona zmienia życie konkretnej osoby. To prawda, że jest na świecie sporo miejsc, w których medyczna asysta jest potrzebna, chociaż zdaje mi się, że dużo mówi się o pomocy w Afryce czy Ameryce Południowej. Jednak zapomina się o biednych krajach takich jak PNG. Oczywiście, nie jest możliwe podział na miejsca, gdzie wsparcie jest bardziej i mniej potrzebne. Gdy dowiedziałam się o możliwości wyjazdu akurat tam, nie zastanawiałam się długo. Teraz im więcej czytam i interesuję się tym miejscem, tym bardziej upewniam się co do słuszności tego wyjazdu.

A: Ja też jestem pewna, co do tego, że to wspaniały pomysł! Kiedy dokładnie pojawił się w twojej głowie?

MK: Pomysł wyjazdu miałam od kiedy pamiętam. Dojrzewał on we mnie w trakcie studiów, a na VI roku, wiedziałam już, że na pewno chcę wyjechać. Nie było tylko oczywiste gdzie konkretnie. Na swojej drodze, spotkałam pewnego duchownego z zakonu misyjnego, który opowiedział mi historię brata Jerzego. Jest on chirurgiem i ortopedą. Wiele lat temu wyjechał do PNG, gdzie założył szpital. Wtedy wiedziałam już, że chcę pojechać akurat tam.

A:Nowa Gwinea kojarzy mi się z intrygującymi zdjęciami w Google'ach. Piękny krajobraz, jednak bardzo odległy. Misje nie będą tygodniową wycieczką w hotelu z basenem. Po dniu pracy nie odpoczniesz w swoim łóżku. Czy jest coś, czego się obawiasz?

MK: Boję się pająków! Oczywiście, że w głębi mam jakieś obawy. To przecież drugi koniec świata i zupełnie inna kultura, ale należę do osób, które boją się na ostatnią chwilę.

A:Dziękuję za wywiad, życzę Ci możliwości spełnienia tego pięknego marzenia!

MK: Ja również dziękuję. Bardzo chciałabym, by się spełniło.

 

Niestety, by móc pomagać, Martyna również potrzebuje wsparcia. Lekarka opublikowała swój projekt w internecie, by każdy, kto chciałby umożliwić jej tę wyprawę, miał do tego możliwość. Szczegóły opisała tutaj: https://wspieram.to/martyna


Nie masz konta? Zarejestruj się

Zaloguj się na swoje konto